[b]Rz: Czy z końcem wakacji powinniśmy już powoli przygotowywać dziecko do zmian, jakie pojawią się w jego życiu, do pierwszych chwil w przedszkolu lub szkole, do nowych obowiązków i nowego środowiska? [/b]
Małgorzata Ohme, psycholog rozwojowy, wykładowca Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej: Koniecznie! To bardzo ważne, by oswoić dziecko z zupełnie nową dla niego sytuacją, jaką jest pójście do szkoły. Przecież nie chodzi tylko o naukę, ale także nowe miejsce, drogę do szkoły, zmianę kolegów. Dobrze jest opowiadać dziecku, jak to będzie: snuć z nim taką opowieść o nowej przygodzie. Mówić o tym, co będzie robił, a co pani, jakie mogą czekać go miłe i niemiłe niespodzianki. – Fajnie jest też pójść z nim do szkoły albo gdzieś w jej okolicę: kilka razy przejść z nim nową drogą, opowiadając, jak będzie niosło swój tornister, a jeśli się uda, spróbujmy siąść razem z pociechą w ławce. Dzięki takim zabiegom być może uda nam się obniżyć poziom lęku dziecka, dla którego nowe i nieznane znaczy straszne.
[b]Czy każde dziecko, które z racji wieku idzie do pierwszej grupy przedszkola lub pierwszej klasy szkoły podstawowej, jest do tego gotowe? Po czym możemy poznać, czy nasze dziecko jest gotowe?[/b]
Bardzo dużo się mówi dziś o dojrzałości szkolnej. Trzeba pamiętać, że to nie tylko poziom intelektualny naszego dziecka, ale jego sprawność motoryczna, samodzielność w tzw. samoobsłudze i oczywiście emocjonalna dojrzałość. Sześcio-, siedmiolatki są w bardzo różny sposób dojrzałe. Część z nich potrafi znakomicie skoncentrować się na zadaniu, samodzielnie spakować plecak, wytrwać dzielnie te kilka godzin w nowym miejscu. Są jednak takie dzieci, które mają spore trudności z najprostszymi zadaniami: nie potrafią nawet założyć same trampek. Duże znaczenie ma w tym przypadku wychowanie dziecka – to, czy rodzice wymagali od dziecka samodzielności, czy wręcz mu ją utrudniali. Zaznaczam tu słowo „paradoksalnie”, gdyż dziwić może fakt, iż rodzic może chcieć uczynić z dziecka społeczną kalekę, ale prawda jest taka, że samodzielne dziecko to tym samym mniej potrzebny rodzic. Nie wszystkim mamom czy tatom udaje się z tym faktem pogodzić…
[b]Niesamodzielność dzieci może więc wynikać z ich naturalnego rytmu rozwoju, ale czy może być także przejawem lenistwa?[/b]