Najbardziej powszechną formą życia towarzyskiego jest spotkanie w gronie do sześciu osób. Największą aktywność wykazują tu najmłodsi, tuż przed trzydziestką lub niewiele po niej. Niektórzy urządzają takie spotkanie nawet kilka razy w tygodniu, inni co tydzień lub dwa, trzy razy w miesiącu. Najmniej aktywni zapraszają na kolację dwa, trzy razy do roku. Najmłodsi i bezdzietni traktują takie spotkanie zupełnie bez celebry.Przychodzą znajomi zaproszeni nawet tego samego dnia, jedzenie bywa improwizowane, czasem każdy coś przynosi lub ostatnio, jak to jest modne, posiłek przygotowuje się wspólnymi siłami, co wszyscy traktują jako dobrą zabawę.
Czasem ogląda się razem film na DVD (zwłaszcza tam, gdzie jest kino domowe albo duża plazma), mecz, gra się w gry.
Osoby z małymi dziećmi odwiedzają znajomych z całymi rodzinami. U klubowiczów spotkanie odbywa się czasami w ramach afterek, po imprezie w klubie. (Chociaż wśród moich respondentów klubowiczów nie ma wielu). Nie ma mowy o ubieraniu się na imprezę – przychodzi się w ubraniu z pracy, dżinsy i swetry są na porządku dziennym.
Spontaniczność zmniejsza się razem z wiekiem i liczbą dzieci. U ludzi w okolicach czterdziestki jest tendencja do staranniejszego przygotowania się do takiego spotkania. Jest wtedy dokładniej zaplanowane, chociaż w dalszym ciągu nie ma mowy o celebrowaniu, strojeniu się itp. Ale ze względu na pracę zarówno zaproszonych, jak zapraszających, wolimy się umówić co najmniej tydzień albo dwa wcześniej.
[srodtytul]Bal raz do roku[/srodtytul]
Dużą imprezę, czyli powyżej dziesięciu osób, częściej niż raz do roku organizują tylko najmłodsi. Najbardziej ochoczy bawią się tak nawet co miesiąc (trzy odpowiedzi). Większość mobilizuje się raz do roku. Zapraszają tych, z którymi nie dało się spotkać inaczej, albo tych, wobec których odczuwają zobowiązania. Kilka osób zadeklarowało niechęć do dużych imprez, chodzą na nie z konieczności.Rodzice małych dzieci dużymi imprezami nazwało kinderbale, na które zapraszane są dzieci razem z rodzicami. Uważają je za miłe, choć męczące.