Pritzker dla Zumthora

Marzec, tradycyjny miesiąc, w którym poznajemy laureata wręczanej od 1979 Nagrody Pritzkera, w tym roku przeszedł spokojnie. Dopiero w wielkanocny poniedziałek, ogłoszono nazwisko najnowszego jej zdobywcy – jest nim Szwajcar Peter Zumthor.

Publikacja: 13.04.2009 22:32

Pritzker dla Zumthora

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Sowula GS Grzegorz Sowula

Za dwa tygodnie skończy 66 lat. Jako architekt zaczynał późno – uczył się stolarstwa, pierwszym pedagogiem był jego ojciec, snycerz i wykładowca przedmiotu w szkole średniej. „Chwalił mnie już po półrocznej nauce, że umiem wszystko – wspominał Zumthor po latach. – Ale gdy na końcowych egzaminach wypadłem fatalnie, ojciec był wściekły”. Niedoszły stolarz zaczął studia w szkole sztuk pięknych w rodzinnej Bazylei, wyjechał na dalszą naukę do Nowego Jorku; gdy wrócił w 1968 roku, dostał posadę architekta w wydziale konserwacji kantonu Graubünden.

Do dziś związany jest z tym rejonem Szwajcarii – tu w 1983 r. stanął jego pierwszy budynek (szkoła podstawowa w Churwalden), tu trzy lata później otworzył w małym miasteczku Haldenstein swe studio, Atelier Zumthor. Choć w międzyczasie nieco rozbudowane, należy do pracowni niewielkich – architekt uważa, że 20 osób personelu to liczba całkowicie wystarczająca. „Tak powinno być – przekonuje. – Dzięki temu mogę być autorem wszystkiego. Gdy biorę na warsztat projekt, pracuję cały czas razem z zespołem”.

Jest znany z budynków cichych, spokojnych, wyróżniających się przemyślanymi proporcjami, niezwykłym wykorzystaniem naturalnego światła i materiału: surowość drewna, betonu, kamienia wzmaga efekt powagi i szacunku dla natury. Jego najbardziej popularnym i najczęściej wymienianym projektem jest hotel z ciepłymi źródłami w Vals, miejscu otoczonym wysokimi górami. Zumthor podjął się rozbudowy starego pensjonatu, gdy mieszkańcom wioski zaczęła grozić bieda.

Przygotowano solidny biznes plan, obmyślono kampanię promocyjną, wykorzystano nietypowe dla gorących źródeł położenie. Zumthor sięgnął po lokalny kamień, szary kwarcyt, budując z niego 5-metrowej wysokości „stoły” zestawione niczym labirynt i częściowo wpuszczone w stok. Cisza, jaka dominuje w tym górskim spa, w nocy podsuwa myśl o kontemplacji – nad głową widać gwiazdy, jedynym dźwiękiem jest cichy plusk wody. Nawet zegar nie tyka – architekt sprzeciwił się przypominaniu o upływających godzinach.

Dwie inne znane realizacje to Art Museum w austriackiej Bregencji (1997), kryty półprzezroczystym szkłem sześcian, pozornie nie pasujący do charakterystycznej zabudowy miejskiej małego miasteczka żyjącego z całorocznej turystyki. Jednak ten jedyny niemal nowoczesny budynek idealnie wtapia się w krajobraz, odbijając otaczające miasto szczyty i wody Jeziora Bodeńskiego. Wieczorem gładkie ściany odbijają światło wnętrza, w nocy spełniają rolę gigantycznego ekranu.

Drugi projekt to Muzeum Sztuki Archidiecezji Kolońskiej w romańskim kościele St. Kolumba oddane zaledwie w 2007 roku. Choć z zewnątrz niewiele wskazuje, że mamy do czynienia z architekturą wielkiego formatu, odkryjemy ją po wejściu do budynku. Zumthor nie miał łatwego zadania: musiał pokazać kolekcję muzealną, podkreślając, że jest to nadal miejsce związane z religią, duchem, wyciszeniem.

Architekt zamknął cały teren z zewnątrz ceglaną, częściowo ażurową ścianą ustawioną na resztkach gotyckich murów. Na poziomie parteru znajduje się także zamknięty podwórzec, swą surowością i prostotą przypominający ogrody japońskich mnichów. Naczelnym materiałem zdobniczym jest tu drewno – surowość betonu użytego do budowy łagodzą poręcze, drzwi, ramy, ławki i podobne elementy, wykonane z 13 gatunków egzotycznego drewna. Aż trudno uwierzyć, że dzienne światło wystarczające do oglądania eksponatów dają raptem cztery okna i – na górnym piętrze – świetliki w sklepieniu.

To dzieło Zumthora można by nazwać „muzeum refleksji” – nad sztuką, nad życiem. Ale wszystkie jego projekty skłaniają do przemyśleń, zatrzymania się. W uzasadnieniu nagrody jurorzy stwierdzili, że architekt „tworzy budynki cechujące sie wielką integralnością, niezagrożoną przelotnym trendem czy modą“. Nie jest autorem poszukiwanym przez rzutkich deweloperów, nie buduje dużo – pół setki projektów w ciągu 30 lat. Ale tym bardziej cieszy, że jego twórczość została dostrzeżona. Zumthor wiadomość o nagrodzie skomentował z typową dla siebie skromnością: „Powinno to dać nadzieję młodym architektom, że jeśli zależeć im będzie na jakości, to ich realizacje zostaną dostrzeżone bez specjalnej reklamy“.

Uroczysta gala, w czasie której Peter Zumthor otrzyma czek na 100 tys. dolarów i odlany z brązu medal, odbędzie się 29 maja w Buenos Aires.

Za dwa tygodnie skończy 66 lat. Jako architekt zaczynał późno – uczył się stolarstwa, pierwszym pedagogiem był jego ojciec, snycerz i wykładowca przedmiotu w szkole średniej. „Chwalił mnie już po półrocznej nauce, że umiem wszystko – wspominał Zumthor po latach. – Ale gdy na końcowych egzaminach wypadłem fatalnie, ojciec był wściekły”. Niedoszły stolarz zaczął studia w szkole sztuk pięknych w rodzinnej Bazylei, wyjechał na dalszą naukę do Nowego Jorku; gdy wrócił w 1968 roku, dostał posadę architekta w wydziale konserwacji kantonu Graubünden.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont