Karać czy ignorować? Krzyczeć czy milczeć? Zabraniać czy pozwalać? Bycie rodzicem we współczesnym, zaganianym świecie jest bardzo trudnym i odpowiedzialnym zadaniem. Mimo że mamy do dyspozycji cały arsenał poradników i ekspertów, wychowanie dziecka pozostaje nadal nie lada wyzwaniem.
Od kilku lat w Polsce panuje moda na tzw. bezstresowe wychowanie. Rodzice dają dziecku dużo wolności, pozwalają decydować o wielu sprawach, nie wyznaczają granic zachowania.
– Ten model przyszedł do nas zza Oceanu i niemal od razu się przyjął – tłumaczy Małgorzata Ohme, psycholog rozwojowy i wykładowca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. – Jeszcze na początku XX w. dzieci nie miały tylu praw co teraz. Zaraz po porodzie były zabierane od matek, samotnie leżały w łóżeczkach. Gdy zachorowały w późniejszym wieku, rodzice też nie mieli do nich dostępu w szpitalach. Niektóre już w wieku 6-7 lat szły do ciężkiej pracy fizycznej, bardzo szybko musiały wydorośleć – tłumaczy.
Dopiero w połowie lat 20. XX w. pojawiły się badania dotyczące rozwoju dzieci i ich potrzeb emocjonalnych. Nastąpił gwałtowny przełom, jeśli chodzi o wychowywanie maluchów. Okazało się, że separowanie od rodziców, tzw. zimny chów, ma negatywny wpływ na poczucie bezpieczeństwa i rozwój emocjonalny dziecka.
[srodtytul]Wolnoamerykanka[/srodtytul]