Po co komu cudze dzieci

Dlaczego w Europie rodzi się tak mało dzieci? Czy kryzysowi rodziny można zapobiec

Publikacja: 11.03.2010 00:24

Po co komu cudze dzieci

Foto: Corbis

Istnieje ryzyko, że tylko starzy ludzie będą mieszkali na Starym Kontynencie. Wskazują na to prognozy demograficzne. Brak wymiany pokoleń grozi tym, że dzisiejsze dzieci nie będą w stanie utrzymać dzisiejszych 20-, i 30-latków, zarobić na ich emerytury i opiekę zdrowotną, bo emerytów będzie dwa razy więcej niż ludzi pracujących.

Wczoraj w Sejmie RP zakończyła się konferencja „Godzenie ról rodzinnych i zawodowych kobiet i mężczyzn. Rodzina Polsce – Polska rodzinie”. Debatowali socjolodzy, politycy, społecznicy.

Konferencję otworzył marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, ojciec pięciorga dzieci. Przemawiał prymas Henryk Muszyński. Stronę rządową reprezentowali Jolanta Fedak – minister pracy i polityki społecznej i minister Michał Boni, szef doradców strategicznych premiera. Polskie organizacje pozarządowe reprezentowali m.in. Jolanta Krupska ze Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus” i Sylwia Chutnik z Fundacji MaMa.

[srodtytul]Europa emerytów[/srodtytul]

Uczestnicy szukali przyczyn kryzysu demograficznego, wskazywali na możliwości poprawy sytuacji rodziny w Polsce. Swoimi doświadczeniami w polityce prorodzinnej dzielili się z Polakami przedstawiciele państw, które w ostatnich latach odniosły sukces w tej dziedzinie – Francji, Norwegii, Danii, Węgier, Hiszpanii, Niemiec.

W obradach z polskiej strony brały udział m.in. socjologowie z PAN – Danuta Duch-Krzystoszek, Barbara Fedyszak-Radziejowska i burmistrz Grodziska Mazowieckiego, Grzegorz Benedyktyński.

Nawet ci, którzy dziś nie martwią się o swoją finansową przyszłość, odczują kryzys, który dotknie wszystkich na rynku. Według Stanisława Kluzy, przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, przykładem na to jest choćby rynek nieruchomości. – Mieszkania kupujemy na ogół między 25. a 40. rokiem życia, sprzedajemy po pięćdziesiątce – mówił. – Kto będzie je kupował w przyszłości? Do jakiego poziomu spadnie ich dzisiejsza wartość, jeśli podaż przewyższy popyt?

[srodtytul]Feminizacja biedy[/srodtytul]

Przyczyn kryzysu rodziny przedstawiciele europejskich państw, zarówno z instytucji rządowych, jak i z organizacji społecznych, doszukują się w nierównym, stereotypowym traktowaniu płci na rynku pracy, w braku pomocnych instytucji typu żłobki i przedszkola. Także w strachu kobiet o swoją przyszłość finansową – rodząc i wychowując dzieci w domu, nie tylko nie otrzymują pensji i mają kłopoty z powrotem na rynek pracy, ale również nie mają odprowadzanych składek na swoje przyszłe emerytury. W efekcie, dając społeczeństwu dzieci i pracując w domach (a pracę taką wycenia się w Polsce na poziomie 2,5 – 3,4 tys. zł), są coraz biedniejsze. To społeczne zjawisko ma już swoją nazwę – mówi się o tzw. feminizacji biedy.

[srodtytul]Elastycznie i bezpiecznie[/srodtytul]

Największe wyzwanie, przed jakim według socjologów stoją dziś rodziny z dziećmi, to godzenie pracy z życiem rodzinnym. Rodzice muszą być elastyczni. Równie elastyczni powinni być pracodawcy, którzy powinni mierzyć wyniki pracy, a nie czas spędzany w biurze, elastyczne powinny być też godziny pracy placówek pomagających w wychowywaniu dzieci (przedszkola).

Jak zachęcić pracodawców by zatrudniali młode matki i ojców? Pomagać im w ich utrzymywaniu, gdy są na urlopach wychowawczych – mówił Torben Lorentzen z Ministerstwa Pracy w Danii. – Stworzyliśmy w naszym kraju specjalną kasę, do której obowiązkowe składki na urlopy macierzyńskie i wychowawcze wpłacają wszyscy pracodawcy. Świadczenia te są niższe niż składki na utrzymywanie bezrobotnych. Wzmacnia to pozycję kobiet na rynku pracy, a gdy przebywają na urlopach macierzyńskich lub wychowawczych, koszty utrzymywania ich stanowisk pracodawca ma wyrównywane ze wspólnej, państwowej kasy. Te i inne rozwiązania Danii, takie jak 18 tygodni urlopu macierzyńskiego, dwa tygodnie tacierzyńskiego, 32 tygodnie wychowawczego do podziału pomiędzy rodzicami to prorodzinny program o nazwie flexurity – zbitka angielskich słów „flexibility” i „security”, czyli elastyczność i bezpieczeństwo.

– Francja stawia przede wszystkim na możliwość wyboru: wychowywać dziecko w domu czy korzystać z urlopu macierzyńskiego i wychowawczego, a potem posyłać je do przedszkola? I w jednym, i w drugim przypadku rodzice dostają wsparcie – mówił Francois Fondard, prezes Krajowego Związku Stowarzyszeń Rodzinnych we Francji.

Osoby pozostające z dziećmi w domach są ubezpieczane na starość, a te wybierające powrót do pracy otrzymują pomoc np. w postaci tzw. asystentki rodzinnej. Asystentka, inaczej niania, ma specjalne przygotowanie pedagogiczne, opiekuje się nie więcej niż trójką dzieci, a jej pensję w połowie pokrywa państwo. W efekcie swojej polityki prorodzinnej Francja, o której jeszcze dziesięć lat temu mówiło się „państwo jedynaków”, dziś ma przyrost naturalny najwyższy w Europie – 2,55.

[srodtytul]Podatki od dzieci?[/srodtytul]

– My też staramy się „nie karać” ludzi za to, że mają dzieci – mówiła Judit Szemkeo z Węgier. – Mogą więc przebywać na płatnych urlopach wychowawczych. Jeśli chcą godzić rodzicielstwo z pracą, wspierana jest m.in. instytucja babci. By opiekować się wnukami, dziadkowie mogą przejść na wcześniejszą emeryturę. Dla mam studiujących są w college’ach organizowane żłobki i przedszkola. Na zajęcia przychodzi się z maluchami, które tam na czas wykładów się zostawia. Węgierskim rodzinom wielodzietnym pomaga się w spłacaniu rat kredytu na większe mieszkania, mają ulgi podatkowe.

– No właśnie, dlaczego mama, która w swojej rodzinie musi kupić pięć par butów dla piątki dzieci, ma pięć razy płacić od tego podatek? – pytała w kontekście polityki podatkowej Agnieszka Tombinska (Związek Rodzin „Trzy Plus”), nawiązując do sytuacji rodzin, które mając więcej dzieci, płacą wyższy VAT niż single czy np. rodzice jedynaka w Polsce. A relatywnie i tak im trudniej.

Wielodzietnych wspiera Hiszpania. Sekretarz generalny Europejskiej Konfederacji Rodzin Wielodzietnych opisał ich „kartę dla dużej rodziny (3+)”, dzięki której rodzinom takim zapewnia się bezpłatny transport i edukację, niższe opłaty za wodę, nieobciążanie podatkami za posiadanie większego domu czy samochodu. Podobne karty wprowadzają nieliczne polskie miasta – Grodzisk Mazowiecki i Tychy. W Tychach dokładają się nawet lokalni przedsiębiorcy. Wielodzietne rodziny mają np. zniżki u lokalnego aptekarza.

[srodtytul]Polskie widoki [/srodtytul]

– Jeżeli z badań społecznych wynika, że w polskim systemie wartości najwyższe miejsce zajmuje rodzina, a tak deklaruje 88 proc. badanych, to i w polityce powinna ona zajmować priorytetowe miejsce – twierdzi dr Barbara Fedyszak-Radziejowska. – Najwięcej Polaków, bo aż 40 proc. badanych, opowiada się za partnerskim modelem podziału ról, czyli i matka, i ojciec pracują, razem zajmują się wychowywaniem dzieci.

Jakie są przyczyny kryzysu demograficznego w Polsce? Według opinii Polaków przytaczanych przez Radziejowską to bezrobocie i niskie płace, wysokie koszty wychowania dzieci, zła polityka rodzinna oraz fakt, że pracodawcy nie chcą zatrudniać młodych matek i i kobiet w ciąży. Inne powody to: dzieci utrudniają karierę zawodową kobiet, rodzina przechodzi kryzys i kobiety obawiają się samotnego macierzyństwa, nie szanuje się kobiet wychowujących dzieci i pozostających na utrzymaniu męża.

Podczas paneli dyskusyjnych debatowano nad poprawą sytuacji rodziny w Polsce. Poza pomysłem, by skorzystać z doświadczeń innych krajów, stwierdzono m.in. konieczność transferów, czyli redystrybucji czasu i dochodów od bezdzietnych do rodzin z dziećmi, przyspieszenie prac nad ustawą dotyczącą opieki nad dziećmi do lat trzech. Ważne jest też zapewnienie równych szans kobietom i mężczyznom w dostępie do rynku pracy, swobodny wybór sposobów godzenia ról zawodowych z rodzinnymi, promowanie relacji partnerskich w rodzinie i promowanie rodziny w mediach.

[ramka][b]w liczbach[/b]

Francja:

1,65 – współczynnik dzietności z 1994 roku, gdy zdecydowano się na radykalne kroki, by zachęcić obywateli do posiadania dzieci; dziś wynosi 2,5587,67 mld euro w 2008 r., czyli 4,5 proc. PKB – przeznaczono na rodziny, najwięcej w Europie, 40 proc. dzieci z regionu paryskiego rodzi się w innym modelu rodziny niż małżeństwo

Polska:

1,3 – obecny współczynnik dzietności, najniższy w Europie26 proc. dzieci jest zagrożonych ubóstwem (średnia europejska 19 proc., według OECD)z 23 do 26 lat przesunął się wiek kobiety rodzącej pierwsze dziecko[/ramka]

Istnieje ryzyko, że tylko starzy ludzie będą mieszkali na Starym Kontynencie. Wskazują na to prognozy demograficzne. Brak wymiany pokoleń grozi tym, że dzisiejsze dzieci nie będą w stanie utrzymać dzisiejszych 20-, i 30-latków, zarobić na ich emerytury i opiekę zdrowotną, bo emerytów będzie dwa razy więcej niż ludzi pracujących.

Wczoraj w Sejmie RP zakończyła się konferencja „Godzenie ról rodzinnych i zawodowych kobiet i mężczyzn. Rodzina Polsce – Polska rodzinie”. Debatowali socjolodzy, politycy, społecznicy.

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"