Zaczyna się od mobilizującego hymnu na cześć siły amerykańskiego narodu, stworzonego przez przedsiębiorczych i odważnych emigrantów. „We Weren’t Born to Fol-low” podnosi na duchu tych, którym kryzys podciął skrzydła. Zachęca, by brali życie we własne ręce i sami wydeptywali ścieżki. Melodia i wersy natychmiast wpadają w ucho i choć irytują dosłownością, efekt zostaje osiągnięty. Piosenka będzie świetnym otwarciem masowych koncertów.
W „Work for the Working Man” Jon raz jeszcze staje po stronie ludzi pracy – zapomnianych, tkwiących w kolej-kach po zasiłek. W „Bullet” wyśpiewuje opowieść o korporacjach dorabiających się na wojnie. A w romantycznej „When We Were Beautiful” wspomina miniony czas niewinności – spektakularne początki zespołu, ale także Amerykę, która teraz utraciła nadzieję i pewność siebie.
Muzycznie grupa okopała się na znanym sobie terytorium: pograniczu rocka i popu. Jest kilka wypraw w stronę hard rocka, a dla równowagi – ballada „Superman Tonight”. Bon Jovi działa jak dobrze naoliwiona maszyna – nie zaskakuje, ale też nie zawodzi.
[ramka] KONKURS:
Dla naszych czytelników mamy dwie płyty.