Reklama

Zagubieni artyści szukają inspiracji w muzyce soul

„100 Miles from Memphis” to muzyczna porażka Sheryl Crow. Nie pomogła obecność w studio Keitha Richardsa

Publikacja: 17.08.2010 01:09

Sheryl Crow 100 miles from memphis Universal 2010

Sheryl Crow 100 miles from memphis Universal 2010

Foto: Rzeczpospolita

Amerykańska wokalistka twierdzi, że jej najnowszy album jest muzyczną wyprawą w strony, gdzie zazwyczaj się nie zapuszcza – dała temu wyraz w tytule, wskazując na Memphis, miasto związane z muzyką soul. To podróż sentymentalna, bo na czarnych brzmieniach się wychowała.

[wyimek] [link=http://empik.rp.pl/szukaj/produkt?author=Crow+Sheryl&start=1&catalogType=all&searchCategory=all]Zobacz na Empik.rp.pl[/link][/wyimek]

Słuchając najnowszych nagrań, wcale nie jestem pewien, czy soulowi wokaliści czuliby satysfakcję, wiedząc, że Sheryl wskazuje ich jako swoich mistrzów.

Nowa płyta świadczy przede wszystkim o zagubieniu artystki. Daleko jej do klasy poprzedniego albumu „Detours”, na którym rozliczyła się z okresem, kiedy była żoną słynnego kolarza Lance’a Armstronga i walczyła z rakiem piersi.

Nie wiem, czy aura zagrożenia i depresja są niezbędnymi inspiracjami dla Sheryl, ale gdy w życiu prywatnym daleko było do harmonii, skomponowała świetne piosenki. Teraz napisała mdłe i – wbrew temu, co mówiła w wywiadach – wcale nie soulowe. To muzyczne pomyje po graniu w stylu Memphis. Czasami słyszymy perkusję, instrumenty dęte i gitary w starym soulowym stylu. Jest to jednak ledwie echo tego, co było kiedyś oryginalne, świeże.

Reklama
Reklama

Nawet jeśli muzycy grają lekko, przebojowo i rytmicznie w „Our Love Is Fading” – następujące po nim „Eye to Eye” utrzymane w klimacie reggae – rozczarowuje.

[wyimek]Crow miała kłopot z repertuarem. Zaśpiewała stary hit „Sign Your Name”[/wyimek]

W „Summer Day” trębacz Printz Board i saksofonista Tim Orindgreff wspierają wokalistkę soulowymi zagrywkami. Tymczasem ona proponuje „Sing Your Name” – nową, nieudaną wersję przeboju Terence’a Trenta D’Arby’ego.

Powiem szczerze, dziwnego wybrała sobie klasyka. To był utalentowany popowy kompozytor, ale z Memphis nie miał nic wspólnego.

Wygląda na to, że wokalistka mogła mieć kłopot z wypełnieniem płyty albo wydawcy uznali, że brakuje hitów, i trzeba ją wzmocnić dawnym szlagierem.

Aby album stał się atrakcyjniejszy, Sheryl zaprosiła też inne gwiazdy do udziału w sesji. Wśród gitarzystów i wokalistów wymieniony jest Keith Richards. Może był w studio – na płycie go nie słychać. Mocniej zaistniał Justin Timberlake – wspomnianego już „Sign Your Name” nie da się słuchać.

Reklama
Reklama

[ramka][b]ZAMÓW TERAZ! cena: 62 złote[/b]

Wyślij SMS o treści miles1k1na numer 70500 (koszt SMS 0,61 zł z VAT)Płatność przy odbiorze. Szczegóły usługi na [link=http://www.one-step.pl]www.one-step.pl[/link][/ramka]

Kultura
Waldemar Dąbrowski znowu na czele Opery, tym razem w Szczecinie
Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama