Jeśli peerelowski nekrolog przypominał akt zgonu, dokument, to w latach 90. odchodzi on od oficjalnej formulatury, staje się bardziej familiarny. Familiarność to cecha najbardziej charakterystyczna dla tamtej dekady. Można nawet mówić o intymizacji śmierci. Wspominano np. różne rodzaje zażyłości małżonków, nie tylko duchowe. Szczególnie widać to w nekrologach wierszowanych.
W latach 90. wyłaniają się nowa treść i nowa forma pamięci społecznej. Pojawia się pamięć historyczna przedtem wymazana, wyklęta. Sięgano do XIX w. – „wnuk powstańca z 1863 roku”, często pojawia się powstanie warszawskie. To było nie do pomyślenia w PRL, podobnie jak genealogie herbowe czy pamięć Kresów. Nawet w nekrologach następuje przyłączenie się do duchowej kontestacji starego, złego czasu.
W nowym tysiącleciu nekrolog zmienia adresata. To już nie tyle środowisko pracy, ile krąg znajomych. Umiera się dziś „towarzysko”. Tak jak kiedyś w staropolszczyźnie, tak dziś umieranie staje się spektaklem kulturowym. Przekraczając ramy pamięci rodowej, wchodzimy do pamięci kulturowej.
Nekrolog staje się formą unieśmiertelnienia zarówno zmarłego, jak i nadawcy. Widać to szczególnie, gdy „umieramy” na cmentarzach internetowych. Po raz pierwszy w kulturze polskiej następuje w takiej skali zerwanie imienia zmarłego z trwałym miejscem pochówku. To symptom współczesnego pojmowania śmierci, która przestaje być czymś ostatecznym, a staje się jakby odłożona w czasie. To tak, jakbyśmy mogli wedrzeć się do strefy śmierci i tam „urządzać się” na modłę teraźniejszości. Dzisiaj chcemy się unieśmiertelnić nie przez czyny heroiczne, ale przez zdobycie ośmiotysięcznika, występ w „Big Brotherze”. Albo przez bycie mechanikiem samochodów luksusowej marki. Rejestr dawnych zasług zastępowany jest dziś np. obrazami medialnej sławy. Bywa, że w nekrologach przesuwa się przed nami spektakl uczestnictwa w najbardziej atrakcyjnych przyjemnościach doczesnego życia.
To już parada konsumpcji. Dawny katalog orderów zastępowany bywa świadectwami obcowania z towarami luksusowych marek. Nekrolog ma wskazać, że zmarły „spełnił się” życiowo, np. poprzez doświadczanie luksusu lub choćby otarcie się o niego. Być może wkrótce wśród zasług pojawią się nie miejsca bitew, nie wielkie czyny, ale spisy światowych kurortów, miejsc niezwykłych, w których się bywało. Jestem przekonany, że tak będzie.