– Armator chce mieć taki dokument na wypadek, gdyby remont nie był możliwy za granicą – uspokaja kapitan Krzysztof Baranowski, organizator wyprawy 36 gimnazjalistów w ramach „Szkoły pod żaglami”.
Kapitan z załogą czeka w porcie na wycenę naprawy uszkodzonego statku przez angielskich stoczniowców i ostateczną decyzję o przyszłości rejsu. Żaglowiec stracił maszty w piątek podczas sztormu. Do Falmouth doholował go kuter rybacki.
Wczoraj na pokładzie „Fryderyka Chopina” pojawił się rzeczoznawca ubezpieczyciela. Z jego wizyty kpt. Baranowski jest zadowolony.
– Z tego, co mówił, wynika, że żaglowiec był dobrze utrzymany, maszty nie były skorodowane, więc jest duża szansa na pokrycie remontu z ubezpieczenia – relacjonuje.
Jednak aby jakikolwiek statek mógł wyruszyć z portu, musi spełnić określone wymagania techniczne.