[b]Co sprawiło, że od kilku lat zajmuje się pan Warszawą i jej pejzażem, który dzięki pana kolażom nabiera zupełnie nowych znaczeń?[/b]
[b]Kobas Laksa:[/b] Zająłem się Warszawą, bo uważam, że ze wszystkich metropolii, które dotychczas poznałem, to właśnie nasza stolica ma w sobie najwięcej rozpadu, chaosu i smutku. Ale już za długo robię takie kolaże, kończę z tym.
[b]Ale to one zapewniły panu największy z dotychczasowych sukcesów. W 2008 r. na 11. Biennale Architektonicznym w Wenecji pan i Nicolas Grospierre zdobyliście Złotego Lwa dla polskiego pawilonu za kolaże przedstawiające życie po życiu budynków. [/b]
Ten projekt to było ciekawe wyzwanie. Zamieniłem m.in. BUW w centrum handlowe, bazylikę w Licheniu w aquapark, biurowiec przy rondzie ONZ w cmentarz, budynek Metropolitan w więzienie…
[b]W tym roku zorganizował pan w Spycimierzu (gmina Uniejów, województwo łódzkie) projekt plenerowy „Spycifestum“, w Boże Ciało 3 czerwca. Usypał pan tam z mamą dywan z kwiatów, a na nim napis: „Panie, ratuj nas, giniemy”, pochodzący z Ewangelii według św. Mateusza. To piękne słowa, jednak w kontekście wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu mogły nosić znamiona prowokacji.[/b]