Rok czy dwa lata temu brydżystka Sabine Auken, Niemka, której przypisuje się rolę najlepiej grającej kobiety, wydała książkę. We wstępie napisała, że nie sądzi, żeby grała na poziomie nawet setnego mężczyzny.
Towarzysko to chyba nikt nie odważy się z panem usiąść do stolika?
Takie propozycje byłyby pewnie dla mnie krępujące, ale powiem szczerze, że na szczęście nie otrzymuję ich. Zresztą brydż socjalny dzisiaj przeniósł się do Internetu. Wchodzi się na stronę i gra z ludźmi z całego świata. Można z partnerem własnym, ze znajomymi albo z kimś przypadkowym. Nawet z automatem.
Dużo ludzi gra?
Myślę, że na najpopularniejszej stronie w każdym momencie po kilkanaście tysięcy. A kiedy Amerykanie mają wolny czas, to dwadzieścia, dwadzieścia parę tysięcy.
Rosjanie są dobrzy w brydżu? Można by się tego spodziewać: duży dopływ ludzi, sport bez nakładów inwestycyjnych.
Ani dobrzy, ani źli. Nie są potęgą, chociaż jest duża presja, żeby poziom rósł.
Na czym polega brydż sponsorowany?
To jest forma dość specyficzna. Gra jest zbyt hermetyczna, żeby reklamować jakiś produkt. Sponsoring polega na zaspokojeniu ambicji zamożnego gracza. Sponsorzy są głównie w Stanach, we Francji,
we Włoszech.
To taki kaprys, zagrać z najlepszymi?
W rozgrywkach drużynowych startują ekipy sześciosobowe. Ale grają cztery osoby z sześciu. Pary zapasowe rotują. Jeśli sponsor jest w stanie nauczyć się znośnie grać w brydża, a ma środki finansowe, może sobie wynająć resztę drużyny. Ci gracze są w stanie zatuszować jego mankamenty, a przy okazji podnieść poziom jego gry. Gdyby na przykład w drużynie piłkarskiej Barcelony grało dziesięć osób i jeden sponsor, to by go uholowali. Tej klasy drużyna łatwo może wygrać z dziesięcioma zawodnikami na jedenastu.
Sponsoring jest akceptowany?
Nikt się tym nie gorszy. To jedyny dopływ pieniędzy do brydża.
W Stanach w ogóle nie ma nagród pieniężnych. Z czego żyliby zawodnicy? Ile można napisać książek brydżowych? Mniejsi sponsorzy utrzymują gorszych zawodowców, a ci się potem doskonalą i stają się lepsi.
Młodzi ludzie chcą grać w brydża?
W Polsce nasz związek wprowadza brydża do szkół, opiekuje się juniorami. Ale nie wynika z tego wiele. Teraz młodzi ludzie wcześnie zaczynają myśleć o karierze, na nic innego nie ma czasu. Zacząłem grać z 27-letnim partnerem, chłopak po dwóch fakultetach. On stawia na brydża. Ale jest w dobrej sytuacji, bo ma zaplecze rodzinne. I to raczej wyjątek. W Stanach poza zawodowcami pierwszej ligi brydż to impreza geriatryczna. Nie bez racji, bo to świetny sposób na podtrzymanie aktywności umysłowej, antidotum na alzheimera. A emeryci mają dużo czasu. Mówi się nawet, że co roku średni wiek członka amerykańskiej ligi brydżowej rośnie o rok.
Teraz większe pieniądze są w pokerze. Chociaż od afery hazardowej poker na pieniądze jest zakazany.
Jest eksplozja pokera. Polacy grają i nie przejmują się zakazami. Są dziesiątki stron internetowych, na każdej dziesiątki tysięcy graczy. Czytałem taką informację, nie wiem czy prawdziwą, że w każdej chwili odbywa się na świecie 100 tysięcy turniejów pokerowych.
Poker jest prostszy?
O niebo prostszy. Jeśli ktoś zna karty, potrafi odróżnić asa od waleta, może się nauczyć w pół godziny.
Znani brydżyści?
W Polsce najbardziej znanym brydżystą jest Janusz Korwin-Mikke. Ikoną brydża wiele lat był aktor Omar Sharif. W Polsce grywało wielu aktorów starszej generacji. Pasjonatką brydża jest Renata Dancewicz. W Stanach grają Bill Gates, Warren Buffet, ale on nie bierze udziału w turniejach. Gates pojawia się na mistrzostwach Ameryki Północnej, w parach mikstowych dobiera sobie jakąś Amerykankę.
Grałem kiedyś z Bartkiem Chmurskim, mówimy na niego Bałwanek. Przychodzimy do stolika, a tam siedzi Bill Gates – niepozorny, rudy, w dżinsach. Dwa rozdania, jak to w turnieju. W obu uzyskujemy maksymalny wynik. Potem mówię do niego: – Bałwanek, czy ty wiesz, z kim ty grałeś? – Nie wiem, on na to. – To był Bill Gates. A on: – Co? Ten osioł?
Ale jak opowiadałem to Amerykanom, w ogóle ich to nie śmieszyło. Jak można tak pomyśleć o Gatesie?
Luty 2011