Nagradzana przez krytyków i kupowana przez słuchaczy całej Polski dokonała efektownego mariażu popu z alternatywą. Zaprezentuje go w piątek w Porcie Wisła.
To, że ma głos sprawdzający się w różnych klimatach pokazała w debiutanckim, okrytym złotem "Albumie". Covery Krisa Kristoffersona, Marvina Gaye, Ala Greena i Lenny'ego Kravitza wraz z wysiłkami Ani Dąbrowskiej, Bogdana Kondrackiego oraz Liroya tworzyły jednak nie do końca przekonujący miszmasz.
Skrzydła udało się rozwinąć w pełni na zeszłorocznej "Grandzie" – albumie świetnie napisanym, śmiało przekraczającym granice gatunków muzycznych, bardzo przystępnym, a zarazem nierezygnującym z awangardowych ambicji. Skończyło się na platynowej płycie, trzech Fryderykach (wokalistka roku, płyta roku pop i produkcja muzyczna roku) i 30-etapowej trasie koncertowej.
Do Portu Wisła przyjść trzeba również z innych, bardziej pragmatycznych powodów. Plotkarskie portale rozpisywały się o honorariach gwiazdy – to często znajduje przełożenie na ceny biletów. Tym razem widzowie nie zapłacą jednak ani grosza.
Ponadto o gwiazdę starają się ponoć dwie duże stacje telewizyjne. Będzie więc miała znacznie mniej czasu, by dzielić się z audytorium swoim repertuarem. Zwłaszcza że kiedy ostatecznie ucichną echa doskonałej "Grandy", przydałby się ugruntowujący pozycję następca. Zanim nadejdzie, czeka nas jednak piątkowy show. I to w pełnym znaczeniu tego słowa – Monika Brodka słynie z odważnego makijażu, nietypowych kreacji. W wiślanej scenerii powinna prezentować się szczególnie imponująco.