Reklama
Rozwiń

Mięso z żubra. Restauracje oferują potrawy z żubra

Do restauracyjnych menu trafiły niedawno potrawy z żubra. Jak to możliwe, skoro zwierzę znajduje się pod ochroną?

Publikacja: 04.11.2011 08:00

Mięso z żubra. Restauracje oferują potrawy z żubra

Foto: rp.pl, Adam Robiński ar Adam Robiński

Opisać żubra jest bardzo prosto. W końcu to najzwyklejszy w świecie gatunek łożyskowca z rodziny krętorogich, rzędu parzystokopytnych. Dla laików zoologii – duże zwierzę. I rzadkie – jak donoszą miłośnicy krętorogich i nie tylko, na świecie żyje obecnie 3400 osobników, z czego 1100 w samej Polsce. Najwięcej – bo prawie połowa – zamieszkuje Puszczę Białowieską. I to właśnie okolice Białowieży, Hajnówki, Narewki to stolice polskiego państwa żubra. A ten jest dla Podlasian czymś więcej, niż tylko trochę większym sąsiadem. Żubr to marka – to wie każdy. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę, że żubr występuje nie tylko w puszczy, ale i... na talerzu. Że żubr mieści się w lepionym po domowemu pierogu. Że można z niego zrobić nawet carpaccio.

Jak to możliwe, że mięso chronionego prawem gatunku trafia na talerze? Jakim cudem dzieje się to legalnie? W jaki sposób jedna z katowickich restauracji może oferować swoim gościom pieczeń z żubra szpikowaną czosnkiem z sosem porzeczkowym?

Okazuje się, że Minister Środowiska rokrocznie wydaje zgodę na kontrolowany odstrzał żubrów. Strzela się do zwierząt starych, chorych lub agresywnych. W samej Puszczy Białowieskiej na czarną listę trafia zwykle kilkadziesiąt osobników – około 30 lub 40, czyli niemal co dziesiąty żubr. Przyrost naturalny tych zwierząt jest dodatni – co roku w puszczy rodzi się od 50 do 80 osobników. Dla niektórych brakuje więc miejsca i trzeba je po prostu zabić. Tym bardziej, że – jak donosi „Gazeta Współczesna" - samce z Białowieży cierpią na genetyczne zapalenie napletka.

Czy odstrzelone okazy – szczególnie te chore – nadają się do celów gastronomicznych? Według restauratorów, jak najbardziej. W końcu wszystko odbywa się pod okiem resortu środowiska.

- Głowy oddajemy do Zakładu Badań Ssaków, a tusze sprzedajemy do punktu skupu - mówiła w 2009 roku "Gazecie Współczesnej" Małgorzata Karaś, ówczesna dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego. To zresztą tylko poboczna działalność parku. Większość żubrzego mięsa trafia bowiem nie do restauracyjnych kuchni, a do parkowej chłodni. Karmione są nim potem wilki i ryś z Pokazowego Parku Żubrów nieopodal Białowieży. Część trafia ląduje natomiast w skupach. Dwa lata temu na dziewięć zastrzelonych w Puszczy Białowieskiej żubrów, cztery trafiły potem na sprzedaż.

To oczywiście rachunek z legalnych polowań. Mięso z żubra jest rarytasem, za który wielu zapłaci wiele. Stąd – co nie powinno dziwić – przypadki strzelania do tych chronionych zwierząt.

- To na ogół tzw. pojedynaki, samotne lub chodzące parami starsze osobniki, słabo widzące – opowiada właściciel jednego z gospodarstw agroturystycznych w miasteczku. - Na widok człowieka stado zawsze ucieknie, ale taki samotny osobnik niekoniecznie – dodaje.

Efekt to padnięte osobniki, których w kalkulacjach minister nie przewidział. Lokalne media raz na jakiś czas donoszą o przypadkach, kiedy to myśliwy zabija żubra z przekonaniem, że strzela do dzika lub sarny. Niektórzy, jak doświadczony łowcy z 25-letnim stażem, który ubił żubra w 2010 roku, przyznają się do pomyłki i biorą winę na siebie. Kłusownicy dalecy są od takich czynów.

W listopadzie 2010 roku wspomniana już „Gazeta Współczesna" pisała o wypadku w Puszczy Knyszyńskiej: „Z dorodnego, około 10-letniego żubra została tylko głowa, kości i wnętrzności. Ok 100 kg mięsa ktoś precyzyjnie z niego wykroił. Gdzie trafiło mięso, na razie nie wiadomo. Niewykluczone, że mogło wyjechać za granicę".

A jak smakuje żubrzyzna? - Jest smaczna, podobna do wołowiny – wyjaśnia gość baru w Białowieży. - Polecam, warto spróbować.

A gdzie, jeśli nie w Białowieży? Tam przynajmniej można mieć pewność, że potrawy rzeczywiście pochodzą z mięsa żubra, a nie ze spokrewnionego z nim bizona. Ten ostatni też jest zresztą przysmakiem, ale w innych częściach świata.

Opisać żubra jest bardzo prosto. W końcu to najzwyklejszy w świecie gatunek łożyskowca z rodziny krętorogich, rzędu parzystokopytnych. Dla laików zoologii – duże zwierzę. I rzadkie – jak donoszą miłośnicy krętorogich i nie tylko, na świecie żyje obecnie 3400 osobników, z czego 1100 w samej Polsce. Najwięcej – bo prawie połowa – zamieszkuje Puszczę Białowieską. I to właśnie okolice Białowieży, Hajnówki, Narewki to stolice polskiego państwa żubra. A ten jest dla Podlasian czymś więcej, niż tylko trochę większym sąsiadem. Żubr to marka – to wie każdy. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę, że żubr występuje nie tylko w puszczy, ale i... na talerzu. Że żubr mieści się w lepionym po domowemu pierogu. Że można z niego zrobić nawet carpaccio.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem