Od ponad roku przeżywamy renesans hip-hopu - komentuje Artur Kielak z Fonografiki, dystrybutora płyt rapera Kali. - Środowisko bardzo się zmieniło. Muzycy stali się przedsiębiorcami, mają własne agencje artystyczne. Organizują koncerty, sprzedają ciuchy. Wydanie płyty i jej sprzedaż w Empiku to wisienka na torcie.
Sukces trzeciej już fali polskiego rapu jest zasługą tak zwanych szybkich mediów, a głównie Internetu.
- Pozwolił uniezależnić się od stacji telewizyjnych, radiowych, prasy, billboardów i plakatów - dodaje Artur Kielak. - Promocja i premiery odbywają się w bezpośrednim kontakcie z fanami - poprzez portale. Teledyski nie muszą mieć gigantycznych budżetów, bo muzyczne telewizje MTV i Viva straciły na znaczeniu, a niezależni mogą sobie pozwolić na skromniejsze formy.
W sieci artyści młodego pokolenia mają natychmiastowe recenzje: premiera jest chwalona albo opluta. Internet pozwala też oszacować sprzedaż płyty. Jeśli teledysk może się pochwalić milionem odsłon, szacuje się, że płytę kupi 15 tysięcy fanów.
Rap twardzieli
Teledysk „Tu gdzie żyjemy" z najnowszej płyty rapera Kali „Gdy zgaśnie słońce" ma już prawie 1,5 miliona odsłon. Muzyk, którego pseudonim nawiązuje do hinduskiej bogini śmierci, pojawia się głównie na polu bitew i w miejscu kremacji, tak jak ona robi groźne wrażenie.