Ślimaki już nas nie przerażają

Aleksandra Drzał-Sierocka, kulturoznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej

Publikacja: 15.11.2012 02:40

Ślimaki już nas nie przerażają

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Dobrzyński

Jemy coraz mniej wieprzowiny, czy to oznacza, że nasza kuchnia się zmienia?

Aleksandra Drzał-Sierocka:

Rzeczywiście, klasyczny polski schabowy powoli wypada z praktyki kulinarnej naszych domów. Coraz popularniejszy staje się wegetarianizm, nawet jego najbardziej radykalne formy. Ale na popularności zyskuje także po prostu zdrowy sposób odżywiania się, czyli np. ograniczenie spożycia czerwonego mięsa do jednego posiłku w tygodniu.

Mamy coraz więcej styczności z innymi kulturami i kuchniami. Przejmujemy od nich nawyki żywieniowe?

Na pewno już nas nie przeraża jedzenie ślimaków czy żabich udek, co jeszcze niedawno było egzotyczne. Nie boimy się też typowego dla wegetarianizmu mleka sojowego czy serów tofu. Ale poza przejmowaniem potraw z innych kultur wracamy do tych staropolskich, które zniknęły z naszych stołów.

Do czego konkretnie?

Wracamy np. do gęsiny, która przez wiele lat była uważana za mięso niesmaczne, łykowate. Odkrywamy na nowo różne rośliny, na przykład topinambur, który kiedyś pełnił w naszej kuchni rolę dzisiejszego ziemniaka.

Nie wracamy jednak do cenionej przez wielu smakoszy koniny...

Konina wypadła z naszych jadłospisów przez to, że zmieniło się nasze podejście do konia. Krótko mówiąc, z kulturowego punktu widzenia koń stał się bardziej psem niż krową.

A jedzenie psów wciąż jest uważane za coś złego?

W naszej kulturze jest to pokarmowe tabu, podobnie jak jedzenie kotów. Jednak to tabu nie jest uniwersalne, bo w wielu kulturach psy się jednak jada.

Brigitte Bardot jedzących psy Koreańczyków nazwała barbarzyńcami.

To przejaw etnocentryzmu, czyli myślenia, że moja kultura jest najlepsza, wręcz jedynie właściwa. Nie ma lepszych i gorszych kultur, są tylko inne kultury. Tu jednak pojawia się problem, jak podchodzić do potrzeb pokarmowych ludzi mieszkających w naszym kraju, a wywodzących się z innych kultur. Wiele z tych potrzeb wydaje nam się bardzo niewłaściwych, np. zabijanie zwierząt zgodnie z zasadami koszerności.

Istnieje jakieś uniwersalne tabu pokarmowe?

Za takie można by uznać chyba wyłącznie jedzenie mięsa ludzkiego. Choć i tu występują wyjątki znane jako kanibalizm. Jednak co do różnic, to nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wielkie są one także w obrębie – wydawałoby się – tej samej kultury europejskiej. Ostatnio znajomy Francuz był zszokowany, jak mogę jeść ogórka kiszonego: przecież to, co skisło, jest zepsute... A pamiętajmy, że im dalsze kultury, tym więcej różnic.      >B1

Jemy coraz mniej wieprzowiny, czy to oznacza, że nasza kuchnia się zmienia?

Aleksandra Drzał-Sierocka:

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem