Nie robimy mistrzostw

Z Maciejem Jeziorkiem, przewodniczącym jury, rozmawia Jan Bończa-Szabłowski.

Aktualizacja: 14.04.2016 22:30 Publikacja: 14.04.2016 00:01

Maciej Jeziorek, przewodniczący jury

Maciej Jeziorek, przewodniczący jury

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Jak ocenia pan poziom tegorocznego konkursu fotografii prasowej, czy było z czego wybierać?

Maciej Jeziorek: Zdecydowanie tak. W kilku przypadkach wybór był nawet dość trudny.

 

Jakie kategorie okazały się w tym roku najmocniej obstawione?

Przede wszystkim – jak zwykle – Wydarzenia, ale też Kultura i sztuka.

 

W kategorii wydarzenia najczęściej pojawiała się zapewne tematyka uchodźców.

Tak, ale nie tylko. Ta tematyka mogłaby być z pewnością lepiej obsadzona, gdyby nie bardzo prozaiczna przyczyna, czyli finanse. Agencje czy redakcje bardzo skrupulatnie liczą koszty wyjazdów, dlatego niechętnie wysyłają fotoreporterów. Fotoreporterzy zaś będący na własnym rozrachunku liczą się z każdym groszem, i taka jest rzeczywistość. Niejeden wyjazd łączy się z determinacją. Myślę, że ma to także pewną wartość dodatnią, bo jakość reportaży jest zupełnie niezła.

 

Wspominał pan też o dobrze obstawionej tematyce kultura i sztuka.

Ta kategoria jest na tyle pojemna, że można w nią włożyć różne zjawiska socjologiczne, kulturowe. Ukazać spojrzenie trochę szersze, nie tylko wydarzeniowe. W tej dziedzinie pojawiło się sporo dobrych autorów, którzy potrafią unieść tematy interesująco, analitycznie, ciekawie wizualnie. To będzie widać na wystawie.

 

Dominującym tematem kulturalnym był pewnie Konkurs Chopinowski.

Był mocno obsadzony jakościowo, ale nie był dominujący. W jednym przypadku – co zwróciło naszą uwagę – ukazany został w sposób nieoczywisty. Rzecz bardzo piękna pod względem wizualnym.

 

Pojawiły się jakieś nowe nazwiska młodych zdolnych twórców…

O, nawet sporo. Powiem, że co najmniej połowa autorów wyróżnionych prac, tych, które zwróciły naszą uwagę, była dla mnie zaskoczeniem. Ponieważ obrady są tak skonstruowane, że – oglądając zdjęcie – nie znamy jego autora, okazało się też, że trudno było rozpoznać prace nawet znanych twórców, którzy nieoczekiwanie zapragnęli pokazać się z zupełnie innej strony.

 

Coraz więcej wśród twórców jest tzw. wolnych strzelców.

Takie są realia.

 

A co było dla pana największym zaskoczeniem?

Sport i Przyroda. Sport zawsze był mocno obstawionym tematem, myślę, że także ze względu na swą widowiskowość. Niestety, w tym roku ta dziedzina była wielkim zawodem, i to dla całego jury. Nie bardzo było w czym wybierać w porównaniu z ubiegłymi latami. Zresztą jedną rzecz bardzo mocno trzeba sobie uświadomić. Ludzie, którzy oglądają efekty obrad jury, błędnie podchodzą do nich jak do swego rodzaju mistrzostw Polski w fotografii. Będąc jurorami, musimy pamiętać, że na bieżąco oceniamy to, co dostaliśmy. To, co nam dali autorzy. Staramy się też pamiętać, że ten konkurs kształtuje trendy i myślenie o fotografii prasowej. Ważną rolę odgrywa mecenat banku przyznający hojne nagrody, które poza wszystkim wspierają utalentowanych autorów. Mają więc prestiż, budują portfolio, a przy okazji... mogą sobie np. kupić nowy obiektyw.

 

Wspomniał pan o kategorii Przyroda.

Tak, nie pojawiły się w tym roku zdjęcia z tej dziedziny, które wzbudziłyby nasz powszechny zachwyt. Dlatego nie zdecydowaliśmy się na przyznanie I i II nagrody. Próbuję sobie to wytłumaczyć tym, że…

 

…nie ma już artystów w tej dziedzinie?

Nie, może są, ale z pewnością wysłali swe prace na jakiś inny konkurs.

Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego