Uczeni załamali ręce nad tym zasmucającym faktem podczas kongresu „Sleep 2016" zorganizowanym w Denver przez Amerykańskie Towarzystwo Pediatryczne. Jeremiadom w referatach kongresowych nie było końca, a wszystkie na podstawie analizy 864 artykułów w renomowanych pismach naukowych. Analizy tej dokonała grupa 13 badaczy, strawili nad nią dziesięć miesięcy. Nie byli to samozwańcy, ekspertów tych wyznaczyły American Academy of Pediatrics oraz Sleep Research Society.
Problemy ze snem, takie jak chrapanie czy bezsenność taksówkarzy, lekarzy z pogotowia, nocnych stróżów, zajmują poczesne miejsce w kolorowych pismach, ale pediatrzy i fizjolodzy sięgają głębiej. Zwracają oni uwagę, że problemy ze spaniem, jakie miewają jednak stosunkowo wąskie grupy zawodowe, są niczym w porównaniu z problemem, jaki wynika ze stylu życia dzieci i młodzieży w krajach wysoko rozwiniętych, ponieważ dzieci żyją tam w świecie nasyconym technologią, czyli komputerami, telefonami, laptopami, smartfonami.
Naukowcy, jeśli już coś mówią, nie są gołosłowni. Uczeni przebadali ponad 900 tysięcy dzieci z 50 krajów. Na takiej niebudzącej wątpliwości podstawie doszli do wniosku, że za deficyt snu dzieci odpowiadają przede wszystkim komputery i telefony komórkowe obecne w dziecięcych sypialniach. Dzieci (a także młodzieńcy prawie pod wąsem i dzierlatki – jak mawiano w XIX wieku) często zasypiają wpatrzeni w monitor komputera czy telefonu. To fatalnie, ponieważ już samo patrzenie na monitor czy wyświetlacz w czasie poprzedzającym moment zaśnięcia zakłóca naturalny rytm snu.
Skutki są opłakane: bez odpowiedniej dawki snu trudno się skoncentrować w szkolnej ławie, ze wszystkimi tego konsekwencjami, o czym pedagodzy rozpowiadają do znudzenia. Nauczyciele często muszą dostosowywać metody pracy na lekcji i sam jej tok do potrzeb niedospanych, przez co cierpią dospani, bo ich aktywność jest hamowana.
Ze wspomnianej analizy dokonanej przez naukowców z Boston College wynika, że najwięcej niewyspanych dzieci – 73 proc. – w wieku dziewięciu i dziesięciu lat mieszka w USA; 47 proc. uczniów szkół podstawowych na całym świecie potrzebuje większej ilości snu; 57 proc. uczniów szkół ponadpodstawowych na świecie śpi krócej, niż wskazują na to normy; najbardziej dotknięte niedoborem snu są dzieci w Nowej Zelandii, Arabii Saudyjskiej, Australii, Anglii, Irlandii i Francji; najwięcej godzin w ciągu doby poświęcają na sen dzieci z Azerbejdżanu, Kazachstanu, Portugalii, Japonii i Malty.