Ważąca prawie ćwierć tony ryba, złowiona u wybrzeży północnego japońskiego regionu Aomori, okazała się rekordzistką aukcji (16,28 mln jenów), choć nie najdroższą rybą w historii targów. Cenniejszy był tuńczyk sprzedany w 2001 roku za 20,02 mln jenów. [link=http://www.rp.pl/artykul/2,243725_Sto_tysiecy_dolarow_za_tunczyka.html" "target=_blank]Zeszłoroczny rekord - 9,63 mln jenów[/link] - blednie na tym tle.

Zakupu dokonali wspólnie dwaj właściciele restauracji sushi, z Japonii i Hongkongu.

Japończycy, którzy zjadają więcej tuńczyków niż jakikolwiek inny naród, niepokoją się coraz realniejszą perspektywą zakazu połowu tych ryb - zagrożonych wyginięciem, jak utrzymują organizacje ochrony przyrody. Podczas konferencji międzynarodowej w Brazylii w listopadzie ustalono ograniczenie o 40 procent połowów we wschodnim Atlantyku i Morzu Śródziemnym.

Japonia, odbiorca ponad 80 procent tuńczyków z Morza Śródziemnego, podpisała się pod porozumieniem i zgodziła doprowadzić do podobnych ograniczeń u siebie. Smakoszom posunięcia te się nie podobają. - Tuńczyk to cenny produkt, serce japońskiej kultury kulinarnej - przekonuje Keiichi Suzuki, prezes tokijskiego targu rybnego, gdzie tylko dziś wystawiono na sprzedaż prawie 2300 tuńczyków. - Trzeba się zastanowić, jak zapewnić stałą dostawę, a jednocześnie ochronić światowe zasoby ryb - dodał.