Lubię pracować intensywnie

W swoje 80. urodziny Józef Wilkoń opowiada o życiowej energii i zwierzętach. - Kończę pracę nad „Psimi historiami” - mówi

Publikacja: 14.02.2010 00:01

Józef Wilkoń w otoczeniu swojego drewnianego zwierzyńca

Józef Wilkoń w otoczeniu swojego drewnianego zwierzyńca

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Red

[b]Rz: Setka książek, które pan zilustrował, rzeźb, które pan swoją siekierą i piłą wydłubał, międzynarodowe uznanie, a pan dalej robi swoje.[/b]

[b]Józef Wilkoń:[/b] Dopóki są pomysły, dopóty człowiek się rusza.

[b]Jak to jest, że 80-latek i tyle energii? A młodzi tyle czasu trawią przed komputerem i telewizorem.[/b]

Szkoda. Życia, czasu. Ja lubię pracować intensywnie. Kiedyś mogłem zarwać szereg nocy, aby dotrzymać terminu. Teraz już odmawiają mi posłuszeństwa krzyż, nogi. Energia jednak mnie nie opuszcza.

[b]Terminów dalej chyba pan nie zawala, więc co w tym roku?[/b]

Kończę pracę nad „Psimi historiami”. Napisałem tekst o moich wyrzeźbionych zwierzętach. Będzie to monolog psa, który uosabia wszystkie psy świata. Od pinczerka na poduszce jedwabnej obżerającego się łakociami, przez owczarze, jamniki, aż do brytana drżącego z zimna w budzie na łańcuchu. Są do tego ilustracje, więc wystarczy złożyć. Zajmie się tym wydawnictwo Hokus Pokus. Dla wydawnictwa Bernardinum zilustrowałem dzieciństwo Chopina: tu Chopin jako dziecko z krwi i kości, z chęcią zabawy, przekory, który bawił się w teatry ze swoimi siostrami. W tym roku zamierzam jeszcze wznowić „Przygodę pewnego pawia”. To moja książka z wczesnych lat 60., z czasów, kiedy robiłem eksperymenty w technikach wodnych. I może uda mi się wydać „Don Kichota” z wydawnictwem „Media Rodzina”.

[b]Dla tego ostatniego wydawnictwa zilustrował pan „Księgę dżungli” Największe wrażenie zrobiła na mnie czarna pantera... [/b]

Bagheera miotała się po dżungli. Szalała w pogoni za małpami, które porwały Mougliego. Czarna pantera jest podobno najdziksza ze wszystkich panter, a jednak to ona okazała tyle serca. Zresztą nie tylko ona. W „Księdze dżungli” są niebywale pięknie sceny miłości matki wilczycy do swojego dziecka, jej determinacja, odwaga.

[b]IIe jest zwierząt w ludziach?[/b]

Przywykliśmy ekspresję twarzy zwierzęcej kojarzyć z ekspresją ludzką. Ale ja nie chcę przez zwierzęta pokazywać ułomności ludzkich. Lafontainowskie spojrzenie na zwierzęta mnie nie interesuje. Nadaję im cechy pozytywne, takie jakimi je obdarzyła natura. Człowiek jest tutaj na drugim planie.

[b]Pan po prostu chce, byśmy uczyli się od zwierząt?[/b]

Moglibyśmy się od nich uczyć, choćby wychowania dzieci. Natura podpowiada najlepiej, jak wychowywać potomstwo, aby było zaradne, umiało przystosować się do życia. A my tworzymy sztuczne programy wychowawcze, które robią z dzieci fizycznych i psychicznych niedołęgów w późniejszym życiu. Jest to absolutna klęska współczesnej dydaktyki. Dzieci stały się przedmiotem troski, a jednocześnie są ofiarami bezrozumnej edukacji.

[b]Wypchnięcie pisklęcia z gniazda, aby nauczyło się latać... Ludzie też tak powinni?[/b]

Tak, jeśli trzeba. Potem matka i ojciec towarzyszy pisklęciu na ziemi. Zmusza go, aby podskakiwał. Próbował. Nagle widzimy, że ptaszek się podrywa. Siada na krzaku, potem na drzewie, a potem zdobywa błękit. Dziecko musi przyjmować od życia to, co jest charakterystyczne jako całość: zarówno wszystko dobre, przyjemne, jak i problemy, trochę lęku i strachu, które działają jak szczepionka przeciwko chorobie. Jeżeli dziecko chowane jest pod kloszem i nie próbuje czegoś zdobywać z jakimś wysiłkiem, to nie zahartuje się na przyszłe życie.

[b]Został pan nominowany do Literackiej Nagrody Pamięci Astrid Lindgren, która traktowania jest jak Nobel dla ilustratorów.[/b]

Moją kandydaturę do Szwecji wysłała Międzynarodowa Biblioteka Młodzieżowa w Monachium, największa tego typu placówka na świecie. Czy nagrodę dostanę, czy nie – nie ma takiego znaczenia. Sama nominacja to zaszczyt. Wyniki będą ogłoszone w pierwszych dniach Targów w Bolonii (23 – 26 marca – red.).

[b]Rz: Setka książek, które pan zilustrował, rzeźb, które pan swoją siekierą i piłą wydłubał, międzynarodowe uznanie, a pan dalej robi swoje.[/b]

[b]Józef Wilkoń:[/b] Dopóki są pomysły, dopóty człowiek się rusza.

Pozostało 93% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla