Według branżowej prasy Spears jest już w ostatniej fazie negocjowania kontraktu z Phillippem Rebboahem, francuskim producentem z Hollywood. Film będzie współczesną wersją opowieści bożonarodzeniowej. Grana przez piosenkarkę Matka Boska ma być zaś zwykłą amerykańską dziewczyną, która 24 grudnia trafia do miasteczka Bethlehem w stanie Maryland i rodzi tam syna.
„Na początku wszyscy byli zaskoczeni. Musiałem długo przekonywać moich partnerów. «O nie, tylko nie Britney!» – mówili. Uważam jednak, że to genialny pomysł“ – powiedział Rebboah tygodnikowi „Us Weekly” i dodał, że piosenkarka jest właśnie w trakcie czytania scenariusza.
Entuzjazmu producenta nie podzielają amerykańskie organizacje chrześcijańskie. – To absurdalny wybór! Ona bardziej pasowałaby do roli w filmie pod tytułem „Monika” poświęconym historii pani Lewinsky. Wtedy chętnie poślemy jej pudełko cygar – powiedział przewodniczący nowojorskiej Ligi Katolickiej Bill Donohue. Skąd tak gwałtowny sprzeciw? Amerykańska gwiazda znana jest z rozwiązłego trybu życia: często zmienia partnerów (chociaż ma dopiero 26 lat, miała już kilku mężów), spędza całe noce w popularnych klubach w Los Angeles i nadużywa alkoholu.
Ostatnio odebrano jej nawet prawo do opieki nad dwójką dzieci. Już sam fakt, że jest samotną matką – zdaniem katolików – dyskredytuje ją jako odtwórczynię roli Matki Boskiej. Nie pomagają jej również pogłoski o tym, że już w wieku 17 lat poddała się operacji wszczepienia do biustu silikonowych implantów.
– To naprawdę bardzo dziwny wybór. Britney już raz odgrywała dziewicę. Było to na początku jej kariery, gdy mówiła, że chce zachować cnotę dla przyszłego męża – powiedziała „Rz” Clemmie Moodie, dziennikarka brytyjskiego „Daily Mail“ zajmująca się opisywaniem życia gwiazd.