Firma Iceberg nie mogła się zdecydować – koturny czy obcas. Pożeniła obydwa rozwiązania. Podobnie Sergio Rossi, który domontował do szpilek trójkątne podpórki obciągnięte skórą węża.
Z kolei Junko Shimada wykonała mikst japońskiej tradycji (gigantyczny koturn) z hawajskim motywem: kwiaty z rafii w kostce. Stella McCartney połączyła drewniane saboty z wątkiem murzyńskim w postaci koralikowej naszywanki. Nowatorskim podejściem do espadryli wyróżniła się marka Hogan – koturny oplecione sznurkiem, nad tym platforma ze skóry, górą wielobarwne cholewki z wycięciem na palce. Za szczególną perfidię uważam łączenie niby-sneakersów ze szpilkowym obcasem, co robi Alexander McQueen czy Barbara Bui.
Wszystko to dzieje się na niebezpiecznych wysokościach i upadek grozi złamaniem nogi. Toteż podejmowane są różne środki ostrożności. Konstrukcje wspinają się powyżej pęciny, niekiedy aż po kolano, żeby kostka była usztywniona. Powstaje letnia wersja oficerek. Jak w nich znieść wysoką temperaturę? Łaskawi designerzy proponują… dziury. Ażurowe wycinanki po kolana, to clou letniego szpanu. Sznurowane, zapinane na sprzączki, na suwak.
Balenciaga wycina czarne cholewy, a to, co zostało, dekoruje białym skórzanym haftem. Piękne, lecz ile czasu zajmuje ich założenie? Prada dręczy botami z pełną cholewą, choć z odkrytymi kawałkami stopy. Roberto Cavalli opina rzemieniami łydki – powietrze ma dostęp do skóry, lecz cienkie paski w nią się wrzynają. Na szczyty przepychu wznosi się Miu Miu: misterne ażury po kolana z różnokolorowych skór węża, zdobione sztucznymi kwiatami i owadami. Etro jest skromniejsza, dekoruje sandały frędzlami.
Czy tego lata przyjdzie nam złożyć nogi w ofierze modzie? Na szczęście jest alternatywa – sandały na płaskiej podeszwie. Wzory zapożyczone od rzymskich legionistów i gladiatorów (Dolce & Gabbana, Alessandro Dell’Acqua, Alberta Ferretti, Kenzo, Lacoste) albo sandałki w stylu etnicznym – a la squaw lub afrykańska królowa (Etro, Polini, Donna Karan).
Może jestem malkontentką, lecz do tych koncepcji też mam zastrzeżenie: cienkie, płaskie podeszwy nie nadają się na plażę ani na spacer w plenerze: wyczuwa się każdy kamyczek. Ba, nawet przejście przez ulicę wyłożoną kostką czy kocimi łbami sprawia problem.