Nasze stowarzyszenie wyznaje zasadę, że seksualność nie może być obarczona poczuciem winy czy wstydu. Stanowi przecież pozytywną siłę w życiu człowieka. By umożliwić otwartość, potrzebne jest jednak wzięcie odpowiedzialności za swoje ciało, swoją seksualność i swoją zdolność prokreacji. Dlatego wpływamy na polityków, by w kraju sprawnie funkcjonowały przychodnie dla młodzieży i istniał dostęp do środków antykoncepcyjnych.
Jak to się dzieje, że mimo ogólnej świadomości i obowiązywania w szkołach przedmiotu wiedza o współżyciu seksualnym, mimo organizowania w szkołach tygodnia seksu i informowania o ryzyku zarażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową i wirusem HIV rosnie ilość zarażeń?
Nie ma dostatecznej woli, by używać prezerwatyw, by brać odpowiedzialność za siebie. Problem polega na tym, że uprawiając seks z partnerem, którego się nie zna, nie myśli się o ryzyku zarażenia. A to właśnie powinna być pierwsza rzecz! Choć w szerszej perspektywie liczba przypadków zarażenia HIV jest u nas niska, wzrosła jednak znacznie.
Społeczeństwo ma wiedzę na temat HIV, ale istnieje przepaść między wiadomościami a poczuciem, że może to dotyczyć nas samych. W latach 80. przeprowadzano bardzo intensywne narodowe kampanie uświadamiania o wirusie HIV. Należy je powtórzyć.
Dzisiejsze dwudziestolatki mają więcej partnerów w roku niż ludzie w latach 60. mieli przez całe życie - Asa Regner
Wiedzę o współżyciu seksualnym traktujemy w szkołach poważnie. Edukacja w tym zakresie ma posłużyć jako instrument walki ze statystyką zarażeń. U nas nauczanie seksualne to przedmiot obowiązkowy od 50 lat. Jest ważne i młodzi je lubią. I chcemy je ulepszać. Chcemy też, by przedmiot stał się obligatoryjny także dla nauczycieli w wyższych szkołach pedagogicznych. Okazuje się bowiem, że tylko sześć procent nauczycieli jest kompetentnych, by wykładać o problematyce współżycia seksualnego.