Chłodek na podniebieniu

Na temat historii lodów napisano wiele, ale też mało z tego wynika. Na scenie pojawia się Marco Polo, oczywiście jako ten, który sztukę sporządzania zimnych deserów miał przywieźć w XIII w. z Chin. Poprzez Włochy z kolei lodowe przysmaki rozprzestrzeniły się na Stary Kontynent

Publikacja: 11.06.2008 10:28

„Summertime” (Lato), 1943, obraz olejny „kronikarza amerykańskiej prowincji” Edwarda Hoppera. Dodajm

„Summertime” (Lato), 1943, obraz olejny „kronikarza amerykańskiej prowincji” Edwarda Hoppera. Dodajmy: lipiec

Foto: bridgeman art library

Jednak jakoś dziwnie pierwsze wzmianki na ten temat pojawiają się dopiero kilkaset lat po śmierci włoskiego podróżnika. Nie mówiąc już o tym, że Chińczycy prawie nigdy nie używali mleka, mogli więc jadać najwyżej coś w rodzaju sorbetu, czyli zamrożonego soku owocowego z cukrem. Tu jednak dużo bardziej prawdopodobne jest, że ten rodzaj słodkiej ochłody trafił do Europy za sprawą Turków i Arabów, którzy zapoczątkowali produkcję cukru. Dodatkowo wskazuje na to pochodzenie słowa „sorbet”, które etymolodzy wywodzą od arabskiego „szarba”, co oznacza zimny napój.

Druga legenda włoskich cukierników głosi, że z Italii lody trafiły do Francji za sprawą Katarzyny Medycejskiej w 1533 r., która jadąc do Marsylii na swój ślub z Henrykiem de Valois, późniejszym królem Francji Henrykiem II, miała zabrać ze sobą speców, którzy na oczach zdumionych żabojadów ukręcili pierwsze lody w ojczyźnie Asteriksa.

Legenda trzecia opowiada o królu Anglii Karolu I Stewardzie, który wydał wielką ucztę dla znakomitych gości, aby popisać się umiejętnościami swojego nowego francuskiego kucharza. Po serii popisowych potraw nastąpił wielki słodki finał – mistrz rondla podał nieznany wcześniej deser, którego recepturę opracował właśnie na cześć władcy. Goście wpadli w zachwyt nad kremem – zimnym jak śnieg i gładkim jak aksamit. Król nie chciał się tym smakołykiem podzielić ze światem, więc przyznał kucharzowi zawrotną pensję 500 funtów rocznie, pod warunkiem że swoją recepturę zachowa w całkowitej tajemnicy. W 1649 r., kiedy króla ścięto, kucharz poczuł się zwolniony z przyrzeczenia i tak świat mógł się zapoznać z lodami śmietankowymi.

To, co łączy wszystkie te historie, to fakt, że zostały spisane i upublicznione dopiero w XIX w. Bez wątpienia są dziełem specjalistów od protopromocji, którzy w ten sposób próbowali zwiększyć popularność produktów, którymi handlowali.

Angielski profesor Chris Clarke z Royal Society of Chemistry opublikował kilka lat temu pracę, w której twierdzi, że historię lodów pisali nie kucharze i cukiernicy, tylko odkrywcy i wynalazcy z dziedziny fizyki i chemii. Ich kolejne, udoskonalane receptury związane były z dostępnymi technikami mrożenia.

Zapewne od prehistorycznych czasów człowiek chłodził napoje i soki, dodając do nich śniegu i sopli lodowych. Wiadomo, że okrutny cesarz Neron gustował w schłodzonych napojach, do których po lód wysyłano niewolników wysoko w góry. Później opanowano technikę schładzania przez mieszanie wody z solami. Wielkim przełomem stało się odkrycie, że dodanie soli do śnie-gu i lodu znacznie przedłuża ich trwałość w stanie zamrożonym. Właśnie w tym samym czasie, w drugiej połowie XVII w., zaczęto robić lody na bazie mleka i śmietany. Pierwsza opublikowana receptura na lody śmietankowe ukazała się w 1770 r.

Ostateczną rewolucję przyniosło w połowie XIX w. wynalezienie maszynki do robienia lodów. Urządzenie polega na tym, że pojemnik z kremową masą zostaje umieszczony wewnątrz czegoś w rodzaju puszki, gdzie otacza go lód z saletrą. Kręcenie wystającą z puszki korbką (najpierw ręczne, później mechaniczne) powoduje, że masa jest w ciągłym ruchu, do czasu aż zamarznie. Zapewnia to lodom gładką konsystencję. Ruch rodzi bezruch, sól rodzi słodycz – lody w niejednym pozostają paradoksem. Zrozumiałe jest za to aż nadto, że zwykle pozostają jednym z ostatnich przysmaków, o jakich marzą stęsknieni za domem polarnicy.

Piotr Bikont dziennikarz, publicysta i krytyk kulinarny, reżyser filmowy, przewodniczący Kapituły Dobrego Smaku

Jednak jakoś dziwnie pierwsze wzmianki na ten temat pojawiają się dopiero kilkaset lat po śmierci włoskiego podróżnika. Nie mówiąc już o tym, że Chińczycy prawie nigdy nie używali mleka, mogli więc jadać najwyżej coś w rodzaju sorbetu, czyli zamrożonego soku owocowego z cukrem. Tu jednak dużo bardziej prawdopodobne jest, że ten rodzaj słodkiej ochłody trafił do Europy za sprawą Turków i Arabów, którzy zapoczątkowali produkcję cukru. Dodatkowo wskazuje na to pochodzenie słowa „sorbet”, które etymolodzy wywodzą od arabskiego „szarba”, co oznacza zimny napój.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem