Przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej remonty, rekonstrukcje i rewaloryzacja zabytkowych obiektów z budżetu miasta była niemal niemożliwa. Z powodu problemów finansowych prace ciągnęły się nawet dziesiątki lat. Zdarzało się, że zanim skończył się remont, obiekt trzeba było od początku odnawiać, bo znów nadgryzł go ząb czasu. – Takich inwestycji bez unijnego wsparcia nie jest w stanie udźwignąć żaden budżet miasta – twierdzi Wojciech Starzycki z Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków w Poznaniu.
Kto może się starać o unijne dofinansowanie przy renowacji zabytku? – Teoretycznie każdy, kto jest właścicielem zabytkowego obiektu. Dla unijnych urzędników wiek obiektu nie ma znaczenia. Trzeba jednak spełnić kilka podstawowych procedur. Warunkiem sine qua non jest indywidualne wpisanie obiektu do rejestru zabytków oraz posiadanie przynajmniej około jednej trzeciej własnego wkładu finansowego. Obiekt może być także dofinansowany z budżetu miasta, ale ta kwota nie może przekraczać 50 procent wartości prac konserwatorskich. Dodatkowo trzeba zebrać bardzo szczegółową dokumentację, która upoważnia do starania się o dotacje unijne – wyjaśnia Wojciech Starzycki.
O pieniądze na remonty, rozbudowę czy modernizację obiektów zabytkowych można się starać z różnych źródeł. Instytucje kościelne najczęściej korzystają ze Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego (ZPORR) w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. W ciągu ostatnich trzech lat z tego właśnie źródła sfinansowano w Poznaniu m.in. konserwację wystroju wnętrza kościoła o.o. Franciszkanów oraz na konserwację wnętrz kościoła farnego. – W tym samym czasie archidiecezja poznańska uzyskała akces i środki finansowe ze ZPORR na adaptację i modernizację zabytkowych budynków Muzeum Archidiecezjalnego, czyli dawnej Akademii Lubrańskiego, i Archiwum Archidiecezjalnego, w którym dotąd mieściło się muzeum. Na tę inwestycję archidiecezja dostała z Unii ponad 5 mln złotych. Kuria dostała również bardzo poważne środki unijne na zabezpieczenie przeciwpożarowe i przeciwwłamaniowe drewnianych obiektów sakralnych. To kwota w wysokości ok. 5,8 mln. Z tego typu dofinansowania skorzystał jeden kościół zlokalizowany na terenie miasta Poznania w Krzesinach. Większość środków rozdysponowana została na obiekty kościelne, głównie drewniane w województwie wielkopolskim – tłumaczy Wojciech Starzycki.
Pierwszym zabytkowym obiektem w Poznaniu, który swój dzisiejszy wygląd zawdzięcza dotacjom unijnym, jest kościół parafialny pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Marii Magdaleny, czyli poznańska fara. Kościół należy do najpiękniejszych w Polsce budowli barokowych. Fasadę i wnętrze fary zaprojektował w latach XVII wieku Bartłomiej Wąsowski. Wzorował się na włoskich kościołach jezuickich, np. takich jak sławne rzymskie Il Gesu. Remont kosztował ponad 8 mln złotych. Z unijnych dotacji pochodziło ponad 75 procent kwoty, czyli ok. 6,3 mln złotych. Nieco ponad milion złotych dołożyło miasto. Resztę, czyli kwotę ok. 1 mln złotych, zebrało Towarzystwo Przyjaciół Poznańskiej Fary. Dzięki unijnym pieniądzom odnowiono polichromie ścian i sklepień, pozłocenia, sztukaterie, stiuki, stolarkę okienną, posadzki, meble i pokrycie dachu. Wykonano prace konserwatorskie prezbiterium, naw głównej i bocznych oraz tzw. przedsionka wschodniego. Konserwatorzy mieli też pełne ręce roboty przy kapitularzu, sarkofagach i tkaninach. Pieniądze przydały się również na prace instalacyjne systemu przeciwpożarowego i przeciwwłamaniowego.
Ponad 3,5 mln złotych otrzymali od Unii Europejskiej poznańscy franciszkanie na renowację zabytkowej świątyni. Stojący na Wzgórzu Przemysła, nieopodal Starego Rynku, franciszkański kościół św. Antoniego z Padwy zbudowano na przełomie XVII i XVIII wieku. W lewej nawie kościoła znajduje się kaplica z umieszczonym w ołtarzu niewielkim obrazem Matki Bożej w Cudy Wielmożnej, który poznańscy franciszkanie czczą od połowy XVII wieku. Trójnawowa świątynia jest bogato zdobiona często pozłacanymi sztukateriami, stiukami, dębowymi stallami oraz polichromią na ścianach i sklepieniu kościoła, wykonaną przez czeskiego franciszkanina Adama Swacha. I właśnie tym detalom dzięki unijnej dotacji udało się przywrócić pierwotną świetność. – Pracom konserwatorskim poddano też ołtarz główny, dekorację stiukową z bocznych ołtarzy oraz marmurową kaplicę boczną. Udało się odnowić między innymi: marmurową kropielnicę i dziesiątki innych drogocennych elementów dekoracyjnych świątyni, jak epitafia czy tablice fundacyjne oraz obrazy o tematyce sakralnej – wylicza Wojciech Starzycki.