Kondukt pogrzebowy opuszcza kościół Karola Boromeusza w Warszawie i wchodzi w cmentarne alejki. W pierwszym szeregu idzie wdowa i synowie. Starsza pani jest w czarnym płaszczu i berecie‚ mężczyźni z gołymi głowami‚ w ciemnych płaszczach‚ spod których widać białe koszule i ciemne krawaty. W dalszych szeregach rodzina bliższa i dalsza‚ przyjaciele‚ znajomi. Tu czerń miesza się z szarością‚ brązem‚ granatem. Ubrania są codzienne – kurtki‚ dżinsy. Jednak dominuje strój stonowany‚ bez jaskrawych kolorów. W sportowych białych butach nie przyszli nawet najmłodsi uczestnicy uroczystości.
[srodtytul]Zapomniane obyczaje[/srodtytul]
Pogrzeb zawsze był okazją do prezentacji statusu rodziny. Najlepsze ubrania, u zamożnych futra, garnitury wyrażały szacunek dla zmarłego. Jeszcze do lat 60. ścisła żałoba po mężu i żonie trwała rok. Drukowano żałobną papeterię i tzw. pośmiertne obrazki zmarłego‚ które dawano znajomym z prośbą o modlitwę. Wiele wdów do końca życia ubierało się na czarno. Królowa Wiktoria nosiła żałobę po Albercie przez 40 lat. Mężczyźni nosili opaski na rękawie lub baretki w klapie. Dziś to wszystko zanika. Czerń obowiązuje tylko najbliższą rodzinę i to w zasadzie jedynie w dniu pogrzebu. Wdowią woalkę zastępują ciemne okulary‚ opaskę na ramieniu – czarna wstążeczka albo po prostu dyskretne‚ niejaskrawe ubranie. O papeterii i obrazkach zapomniano.
[srodtytul]Śmierć w świecie rapu i techno[/srodtytul]
Młodsze pokolenia zachowują się dziś tak‚ jakby nie przyjmowały do wiadomości‚ że śmierć istnieje. Albo jakby chciały o niej jak najszybciej zapomnieć. Coraz częściej w ogóle zanika zwyczaj zaznaczania ubiorem faktu‚ że straciliśmy bliską osobę. Formy stroju odrytualizowały się. „Żałobę noszę w sercu‚ nie na ubraniu” – słyszy się. Jeżeli jest jakieś miejsce‚ które poświęca dawnemu obyczajowi trochę uwagi‚ to jest nim warszawski bazar Różyckiego. Tam stroje pogrzebowe (i ślubne) wciąż występują w ważnej roli. Wzdłuż uliczek dziesiątki uroczyście czarnych garniturów‚ białych koszul i czarnych krawatów czekają tylko na nieboszczyka.