Kury, konie i rolls-royce

Naprawdę lubię obserwować zwykłe kury jako społeczność. Wiele ich zachowań przypomina ludzkie. Kury są niezwykle rodzinne - mówi Karolina Wajda

Publikacja: 08.02.2009 00:04

Kury, konie i rolls-royce

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Czy to Leon Tarasewicz zainteresował panią kurami rasowymi?[/b]

[b]Karolina Wajda:[/b] W ich hodowlę wciągnął mnie rzeczywiście Leon. Ale już wcześniej mój sąsiad i przyjaciel Zbyszek Zadroga ofiarował mi parkę miniaturowych kochinów. Te małe kurki okrągłymi kształtami przypominają serduszka. Mogą być doskonałym prezentem walentynkowym. Nazwałam je Kleopatra i Marek Antoniusz. Ich romans na moim podwórku trwał dość długo. Miałam też wcześniej sporo kur wielorasowych. Teraz mam rasowe i mieszanki, w sumie około 80.

[b]Jakie gatunki pokaże pani na wystawie?[/b]

Wywodzące się z polskiej tradycji – zielononóżki kuropatwiane, których koguty mają piękne złoto-brązowe głowy i mieniące się ogony. I egzotyczne – japońskie onagadori (Cesarza i Yoko Ono, jak je nazywam) słynące z kilkumetrowych ogonów. Japończycy ozdabiali ich piórami zbroje samurajów. Moje nie mają aż tak okazałych ogonów. Nie ograniczam im wolności, trzymając je na wysokiej grzędzie. Pozwalam im chodzić po ziemi, choć wycierają sobie pióra.

[b]Inne ptaki też panią interesują? [/b]

Mam jeszcze papugę. Kupiłam ją w prezencie dla mamy, ale zaraz mi ją oddała. Można ją nauczyć mówić. Na razie śpiewa głosami różnych ptaków.

Naprawdę lubię obserwować zwykłe kury jako społeczność. Wiele ich zachowań przypomina ludzkie. Kury są niezwykle rodzinne. Wspaniale opiekują się młodymi. W ich wychowanie koguty także często się angażują. Koguty na ogół dbają o całe stado swoich „dziewczyn”. Zdarzają się oczywiście wyjątki chodzące własnymi drogami i troszczące tylko o siebie. Wśród ludzi o takich przypadkach mówi się single, ale wśród kur widać, że to raczej nieudacznicy.

[b]Podobno ma pani w domu cały zwierzyniec?[/b]

W Głuchach – byłym dworze rodziny Norwida, gdzie mieszkam, trzymam kury, psy i koty dla przyjemności. Mam także 12 koni. Z nimi wiążę plany zawodowe. Prowadzę Akademię Sztuki Jeździeckiej i specjalizuję się w spektaklach konnych, dlatego do hodowli wybrałam rasę bardzo efektowną. Konie andaluzyjskie. Takie, jakie można zobaczyć na obrazach Velazqueza. O różnym umaszczeniu i barokowych kształtach: potężnych zadach i grubych szyjach, ale cienkich nogach i delikatnych głowach ze wspaniałymi grzywami. W XVII – XVIII wieku były niezwykle modne w całej Europie. To były rolls-royce'y tamtych czasów. Współczesne lipizany w hiszpańskiej szkole jazdy w Wiedniu też pochodzą od ogierów andaluzyjskich. Dopiero w XIX wieku większą popularność zyskały konie pełnej krwi arabskiej.

[b]Hodowla koni sprawia chyba więcej satysfakcji i więź jest bliższa?[/b]

Gdyby kurom poświęcić tyle czasu, co koniom, to znacznie więcej można by je nauczyć. Kury są inteligentne, co wynika z instynktu. Wiedzą, kogo wybrać na przewodnika. A kurczaczek traktuje właściciela, który go karmi, jak matkę. Nie mówiłabym jednak tu o wierności. I konie, i kury to stworzenia stadne. Dla jednych i drugich ważna jest hierarchia. U koni autorytet zdobywa silniejszy i mądrzejszy. U kur każda ma takie miejsce, jakie sobie wydziobie.

[b]Miłość do zwierząt zbliża do ludzi czy oddala od nich? [/b]

Wspólne tematy ułatwiają towarzyskie kontakty. Z drugiej strony hodowcy, którzy zamykają się tylko w kręgu własnej pasji, tracą dystans. Często nic poza tym już ich nie interesuje. Mimo że żyję w bliskim kontakcie z naturą, wiele czasu poświęcam też innym sprawom. Na wsi w 5-hektarowym parku mam na szczęście dość miejsca, by ludzie i zwierzęta mogły żyć własnymi sprawami.

[i]rozmawiała Monika Kuc[/i]

[i]W dniach 7 – 8 lutego odbywa się w Blue City w Warszawie Wystawa Kur Ozdobnych organizowana przez stowarzyszenie Gallus, którego współtwórcą jest znany malarz Leon Tarasewicz[/i]

[b]Czy to Leon Tarasewicz zainteresował panią kurami rasowymi?[/b]

[b]Karolina Wajda:[/b] W ich hodowlę wciągnął mnie rzeczywiście Leon. Ale już wcześniej mój sąsiad i przyjaciel Zbyszek Zadroga ofiarował mi parkę miniaturowych kochinów. Te małe kurki okrągłymi kształtami przypominają serduszka. Mogą być doskonałym prezentem walentynkowym. Nazwałam je Kleopatra i Marek Antoniusz. Ich romans na moim podwórku trwał dość długo. Miałam też wcześniej sporo kur wielorasowych. Teraz mam rasowe i mieszanki, w sumie około 80.

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"