Jeśli gwizdki, to Gwizdały

Powstają oczywiście z pasji, czasem z przypadku. Gdy zbiór, początkowo niewielki, się spodoba, szybko się powiększa. Współtworzą go zwiedzający, zwłaszcza wtedy, gdy eksponaty są osobliwe

Publikacja: 27.02.2009 01:02

Peerelowskie tablice z muzeum w dawnej kopalni złota w Złotym Stoku stworzonym przez właścicielkę ko

Peerelowskie tablice z muzeum w dawnej kopalni złota w Złotym Stoku stworzonym przez właścicielkę kopalni Elżbietę Szumską

Foto: Rzeczpospolita

Tak powstało np. Muzeum Przestróg, Uwag i Apeli w Złotym Stoku (Kotlina Kłodzka). W 1996 r. w korytarzach dawnej kopalni złota uruchomiona została podziemna trasa turystyczna. Rok później trasę zniszczyła powódź i dziś pewnie by jej nie było, gdyby nie Elżbieta Szumska, młoda przewodniczka wycieczek turystycznych. Zastawiła dom, zaciągnęła kredyt i kupiła kopalnię złota, eksploatując ją tak, by turyści byli zadowoleni. Udostępniła im dwie sztolnie – „Gertrudę” i „Czarną Górną” (z jedynym w Polsce podziemnym wodospadem o ok. 8 m wysokości). Organizuje pod ziemią spływy łodzią, strzelanie z łuków, wspinaczki po ściance alpinistycznej, bicie monet i pokaz odlewania sztabek złota.

[srodtytul]Szybko, sprawnie i życzliwie[/srodtytul]

Najwięcej emocji budzi jednak Muzeum Przestróg, Uwag i Apeli. To galeria ok. 200 tablic, których w Polsce Ludowej pełno było na każdym kroku, bo ich obecność wymuszały m.in. przepisy BHP. – Pierwszą tablicę przyniosła mi przyjaciółka, dziennikarka – opowiada Szumska. – Widniał na niej napis: „Brygadzisto, nie opuszczaj swojego stanowiska pracy!”, na kolejnej – „Czepianie się pędzących wagoników grozi upadkiem”. Okazało się, że tablice bawią zwiedzających. Chciałam mieć ich więcej. Ogłosiłam, że każdy, kto przyniesie tabliczkę o podobnej treści, zwiedza kopalnię za darmo.

[wyimek]Wiktoryn Grąbczewski ma w swojej kolekcji m.in. diabły wymierzające sprawiedliwość społeczną, patriotyczne oraz najgorsze – diabły polityczne[/wyimek]

Minęło osiem lat, a turyści ciągle dodają do zbioru peerelowskie „wytyczne”. Przy kasie czytamy: „Rolników obsługujemy szybko, sprawnie i życzliwie”, w barze jest tabliczka „Punkt wydawania kawy”, w toalecie „Dbaj o czystość pomieszczeń sanitarnych”. W galerii samego muzeum m.in. słynne (cały czas chyba aktualne) „Co zrobiłeś dla obniżki kosztów własnych?” i „Nie rzucaj młotkiem, będąc na rusztowaniu”.

[srodtytul]Głos gwizdka to gwizd[/srodtytul]

Warszawski lekarz rentgenolog Witold Tchórzewski, znany z jednej z największych w Polsce kolekcji lalek i zabawek, mijał często mazowiecką wieś Gwizdały w drodze na swoją działkę w Liwcu. Dziesięć lat temu, w kwietniu, przyszło mu do głowy, że nie ma lepszego miejsca dla jego zbioru gwizdków i piszczałek niż wieś Gwizdały. Zatrzymał się i złożył propozycję przekazania kolekcji Irenie Buczyńskiej, dyrektorce miejscowej szkoły. 26 maja 1999 r. uroczyście otwarto Muzeum Gwizdka w Gwizdałach.

Wśród eksponatów, które Tchórzewski przekazał, znalazły się gwizdki milicyjne, blaszane, drewniane i od czajników, wierzbowe piszczałki i odpustowe koguciki z gliny. Zbiory wzbogacili miejscowi kolejarze, oddając syrenę z wąskotorowej lokomotywy zwanej „Lidką”. Miejscowy ksiądz Janusz Grygier, znany z poczucia humoru, błogosławiąc kolekcję, przypomniał zebranym, że gwizdek to „przyrząd do wytwarzania gwizdu przez wdmuchiwanie weń powietrza”, a „głos gwizdka to gwizd”.

Dziś muzeum ma już blisko 5 tys. eksponatów, przekazują je turyści z całej Polski, a nawet świata. Znana i powtarzana jest w Gwizdałach anegdota o tym, jak pewnego dnia wójt gminy odebrał telefon z Australii i długo zapewniał niedowierzającego rozmówcę, że tak, istnieje w Gwizdałach Muzeum Gwizdka. Wkrótce potem Gwizdały otrzymały australijski gwizdek aborygeński, dziś jeden z najciekawszych eksponatów.

– Zaprzecza on teorii księdza Grygiera, że gwizd wytwarza się przez dmuchanie, bo przez aborygeński gwiżdże się za pomocą pociągania specjalnego sznurka – mówi Justyna Owsianka, opiekun muzeum.

Co przybyło ostatnio? Pilot LOT ofiarował gwizdek od kamizelki ratunkowej. Z USA przysłano gumowy gwizdek w kształcie gruszki używany przez amerykańskie studentki, gdy znajdują się w niebezpieczeństwie. Najnowszym eksponatem jest drewniany gwizdek z Gwatemali – podarunek od polskiego globtrotera.

[srodtytul]Hetman diabła[/srodtytul]

W większości również z prezentów składa się prywatna kolekcja diabłów etnografa Wiktoryna Grąbczewskiego, autora trzech książek o diabłach ludowych. Swoje Muzeum Diabła Polskiego „Przedpiekle” umieścił prawie 40 lat temu w prywatnym mieszkaniu w warszawskim bloku. Dziś w piwnicy, na korytarzach i w pokojach mieszkania jest blisko 2800 obiektów. To malarstwo, grafika, rzeźba, ceramika i książki poświęcone wizerunkom i wyobrażeniom ludowego czarta. Większość wpisana do Krajowego Rejestru Zabytków. Liczniejszą kolekcję tego typu ma w Europie tylko Muzeum Diabła w Kownie na Litwie.

– Na zwiedzanie trzeba umówić się ze mną przez telefon, mam już 80 lat i wolę być przygotowany na wizytę – mówi Wiktoryn Grąbczewski. – Poza tym kolekcja może być właśnie poza granicami kraju, często jestem proszony o jej wypożyczenie.

Grąbczewski to pasjonat, miłośnik polskiego diabła, zwany nawet hetmanem diabła. Dla zwiedzających jest przewodnikiem, każdy eksponat ma swoją etnograficzną historię, ludową legendę, dzięki której się narodził. Grąbczewski mówi, że diabły są wszędzie, nie tylko w jego mieszkaniu. Nie ma oczywiście na myśli religijnego diabła, tylko chochlika, którego na różny sposób wyobrażali sobie ludzie w różnych rejonach Polski. Najwięcej podań zna o Borucie, bo to łęczycki diabeł, a Grąbczewski z Łęczycy pochodzi.

O swoich diabłach opowiada z nieskrywaną sympatią. Dzieli je, jak w swoje książce „Diabeł polski w rzeźbie i legendzie”, na te nikczemne i kuszące, na oszukujące i oszukane, rozpustne, psotniki, pijące, grające i obrzędowe, górnicze i morskie. Ma także diabły pilnujące i diabły wymierzające sprawiedliwość społeczną, patriotyczne oraz najgorsze – diabły polityczne.

[ramka][srodtytul]Inne prywatne muzea w Polsce[/srodtytul]

- Chwały Oręża Polskiego Pułkownika Chmielewskiego w Witnicy

- Kurpiowskie w Wachu

- Polskiej Sztuki Ludowej w Otrębusach prof. Mariana Pokropka

- Motoryzacji w Otrębusach

- Koronki w Koniakowie

- Pojazdów Konnych w Pilaszkowie

- Na Wolnym Powietrzu we Wdzydzach Kiszewskich

- Kryminalistyki w Słupsku

- Opowiadaczy Historii w Konstancinie-Jeziornie

- Chleba w Radzionkowie[/ramka]

Tak powstało np. Muzeum Przestróg, Uwag i Apeli w Złotym Stoku (Kotlina Kłodzka). W 1996 r. w korytarzach dawnej kopalni złota uruchomiona została podziemna trasa turystyczna. Rok później trasę zniszczyła powódź i dziś pewnie by jej nie było, gdyby nie Elżbieta Szumska, młoda przewodniczka wycieczek turystycznych. Zastawiła dom, zaciągnęła kredyt i kupiła kopalnię złota, eksploatując ją tak, by turyści byli zadowoleni. Udostępniła im dwie sztolnie – „Gertrudę” i „Czarną Górną” (z jedynym w Polsce podziemnym wodospadem o ok. 8 m wysokości). Organizuje pod ziemią spływy łodzią, strzelanie z łuków, wspinaczki po ściance alpinistycznej, bicie monet i pokaz odlewania sztabek złota.

Pozostało 88% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"