Ot wakacyjny paradoks: popturysta chce, by na szlaku było dziewiczo, ale z odrobiną luksusu. Chce toalety, chce kawy.
[srodtytul]Wyjście pierwsze: nie budować[/srodtytul]
Paradoksy są jak węzły gordyjskie. Można je kontemplować, ale po co. W dolnych partiach Tatrzańskiego Parku Narodowego przy drogach stoją popularne toi toi. W sumie kilkadziesiąt. Choć ciemnozielone, nie wszystkim trafiają do przekonania. Dyrekcja parku odrzuca jednak pomysł zbudowania na szlakach stacjonarnych toalet. – Chcemy, by cywilizacji w parku było jak najmniej – mówi Zbigniew Krzan, zastępca dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego, odpowiedzialny za ochronę przyrody.
Dyrektor krytycznie odnosi się też do pomysłu toalet w domkach jak szałasy pasterskie. To projekt Karola Murlaka z Designlab, który zwyciężył rok temu w konkursie zorganizowanym przez Sanitec Koło. Pod względem architektonicznym trudno o bezpieczniejszy design. Nowocześnie w środku, tradycyjnie na zewnątrz – chatki pasterzy na połoninach każdy zna. – Nie jesteśmy zainteresowani realizacją tego projektu – wyjaśnia Zbigniew Krzan. – Jak zbudujemy toalety, pojawi się pomysł, by budować na przykład kolejne schroniska. Poza tym, naszym zdaniem, nie jest właściwe usadawianie wychodka w szałasie pasterskim, który ma dużą wartość symboliczną dla mieszkańców Podhala.
[srodtytul]Wyjście drugie: architektura szeptana[/srodtytul]