Kobiety mają dużo możliwości wyrażenia swojej osobowości – ubraniem, makijażem, biżuterią. Mężczyźni mają ich znacznie mniej. Panowie po takim odkryciu zwykle zaczynają rozmowę, a ponieważ zegarek jest również znakiem statusu, znikają między nimi bariery.
[b]Pana manufaktura istnieje od 34 lat. Czy bycie firmą szwajcarską nie dało wam w prezencie tradycji?[/b]
Siedziba Maurice Lacroix nie znajduje się w dolinie pod Genewą, gdzie jest centrum szwajcarskiego zegarmistrzostwa, ale pod Zurychem. Daje nam to wiele swobody, nie zamyka, jak to bywa, we własnej tradycji. A ze szwajcarskim zegarkiem jest tak jak z belgijską czekoladą. Ale... zapomniałbym o szwajcarskiej, równie sławnej.
[b]Czy wasze zegarki są już na chińskich bazarach? Trudno skopiować tę przezroczystą konstrukcję?[/b]
Proste modele niestety już tam są. Znaleźliśmy je też w Rosji. Dlatego opłacalna jest produkcja zegarków skomplikowanych.
Wobec podróbek mam mieszane uczucia. Złoszczę się, kiedy widzę prymitywne kopie. Z drugiej strony to także rodzaj uznania, tylko naprawdę wartościowe przedmioty są podrabiane. Kupujący podróbki nigdy nie będą naszymi klientami, nie są zainteresowani oryginałami. Wszystkie nasze zegarki są opatentowane, ale walka z podróbkami jest bardzo trudna. Wielkie marki ściągają z rynku po kilka tysięcy sztuk skopiowanych wyrobów, rozrzucają je na drodze, przejeżdża po nich walec. Nie ukrywam, lubię ten widok. Ale nie pozwala to na rozprawienie się z problemem.