Reklama
Rozwiń
Reklama

Krukowate bez wizy

Na zimowy spacer po okolicy warto zabrać lornetkę. Można wtedy lepiej przyjrzeć się ptakom, które nie opuszczają Polski na zimę, lecz spędzają ten czas razem z nami

Publikacja: 09.01.2011 00:01

Krukowate bez wizy

Foto: Rzeczpospolita, Mar Marek Szczepanek

Red

W rosnących przy chodniku krzewach mogą siedzieć wróble lub ich bliscy kuzyni – mazurki. Charakterystyczną cechą tych drugich jest czarna plamka na policzku, nieobecna u ich liczniejszych krewnych.

Wśród cienkich gałęzi lub przy zamontowanych dla nich karmnikach uwijać się będą sikory – głównie bogatki i modraszki. Jeśli gdzieś koło nas rośnie dzika jabłoń, na której pozostało trochę owoców, przyciągać będzie zgłodniałe drozdy: kosy i kwiczoły.

I oczywiście wszechobecne ptaki krukowate – przede wszystkim gawrony i kawki. Wiele z nich to przybysze ze Wschodu – szczęśliwcy, którzy do przekroczenia granicy nie potrzebują schengeńskiej wizy.

Miłośnicy narciarstwa biegowego i podwarszawskich wypadów nad Wisłę, jeśli (poza kontemplowaniem zimowych krajobrazów czy nabijaniem kilometrów) przystaną na chwilę – mogą posłuchać stukania dzięcioła. W nadwiślańskich lasach żyje kilka gatunków, w tym dosyć rzadki w innych regionach Polski dzięcioł białoszyi. Tam, gdzie rosną olchy, można zobaczyć i usłyszeć czyże – niewielkie, żółtawo-zielone ptaki spokrewnione z kanarkami. Nie są może wokalnymi wirtuozami, ale za to, żerując na olchowych „szyszkach”, dokonują prawdziwie akrobatycznych wyczynów.

W nadrzecznym lesie nie powinno zabraknąć widoku gili – jednego z ptasich symboli zimy. Jaskrawoczerwone brzuszki samców wspaniale kontrastują z bielą śniegu.

Reklama
Reklama

Wśród tych, którzy lubią biegówki, popularnością cieszy się Suwalszczyzna. Rozległe otwarte tereny są penetrowane nie tylko przez nich, również przez skrzydlatych gości z Półwyspu Skandynawskiego. Dostojne myszołowy włochate w swojej ojczyźnie polują głównie na lemingi – u nas ich dieta składa się m.in. z myszy i norników. Zdecydowanie rzadziej skrzydlaci drapieżcy wpisują do jadłospisu drobne ptaki wróblowate żerujące na polach: trznadle, zięby czy potrzeszcze.

Na Wybrzeżu spacer po plaży o tej porze ma zupełnie inne walory niż w środku lata, kiedy trudno jest się przecisnąć między tysiącami turystów grzejących się w słońcu. Teraz prędzej spotkamy odpoczywające łabędzie nieme, które w ten sposób oszczędzają energię w trudnym dla siebie czasie. Nie częstujmy ich chlebem – choć zjadają go z apetytem i nieraz wręcz się go domagają, chleb w dużych ilościach powoduje ciężkie schorzenia wątroby prowadzące nawet do śmierci ptaków (następują nieraz dwa – trzy miesiące po okresie dokarmiania, gdy ptaki powrócą na swoje tereny lęgowe).

Jeśli komuś niestraszna choroba morska, może skorzystać z coraz popularniejszej atrakcji, jaką są rejsy kutrami rybackimi po Zatoce Gdańskiej. Największym powodzeniem cieszą się wśród wędkarzy, ale to również bardzo ciekawa propozycja dla miłośników ptaków marzących o spotkaniu z alkami, nurzykami czy nurnikami. Choć na pierwszy rzut oka przypominają one pingwiny, w przeciwieństwie do nich całkiem dobrze latają. Gniazdują w liczących nawet kilkaset tysięcy par koloniach na skalistych klifach Europy Północnej. U nas pojawiają się przede wszystkim jesienią i zimą – przebywają głównie na otwartym morzu.

[i]Autor jest członkiem Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków[/i]

Kultura
Nagroda Turnera dla artystki w spektrum autyzmu. Dzięki Nnenie pęknie szklany sufit?
Kultura
Waldemar Dąbrowski znowu na czele Opery, tym razem w Szczecinie
Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama