Zaproszenie Red Box na sobotni koncert do Fabryki Trzciny jest najlepszym tego dowodem. Statystyczny Brytyjczyk zapytany o formację Simona Toulsona-Clarke'a mógłby z zakłopotaniem kręcić głową.
Z Kulturą na Ty! - poleć swoje wydarzenie kulturalne
Nie tylko dlatego, że grupa wróciła rok temu po ponad 20-letniej przerwie. Nawet w czasie największej popularności jej sława nie wykraczała na rodzimych Wyspach poza dwa single – „Lean On Me" i „For America". Co innego nad Wisłą. Duża promocja ze strony III Programu Polskiego Radia i nasz specyficzny narodowy gust sprawiły, że zespół, który w najlepszych swoich momentach zaledwie zbliża się do Talking Heads, w najgorszych brzmi zaś jak odrzuty Human League, uważany jest za gwiazdę.
„The Sign", singiel z nowej, zaledwie trzeciej w dyskografii, płyty „Plenty", grany był w polskich rozgłośniach chętnie. Występ w Fabryce Trzciny traktowany jest zaś jako wydarzenie i słono wyceniony. Czego się można spodziewać? Występujący w innym niż początkowy składzie Red Box ukazuje obecnie balladowe, o wiele bardziej stonowane oblicze. Gra nowofalowy pop z akcentami folku.
Red Box