Reklama

Australia: nowe prawa dla zwierząt?

Niektóre zwierzęta powinny mieć prawo własności – twierdzi dr John Hadley z Uniwersytetu Zachodniego Sydney

Publikacja: 23.04.2011 02:19

Australia: nowe prawa dla zwierząt?

Foto: AFP

Hadleyowi chodzi o to, by właściciele ziemi, którzy chcą zmienić środowisko naturalne na swych terenach – czyli na przykład zamienić pastwisko   na pole kukurydzy czy zboża – musieli brać pod uwagę interesy żerujących w tym miejscu dzikich zwierząt. "W ich imieniu występowałby specjalny strażnik reprezentujący określony gatunek. Tacy strażnicy rejestrowani byliby przez niezależny trybunał i podejmowaliby decyzje, opierając się na  zasadach etycznych i zgodnych z ekologią" – napisał naukowiec na akademickim portalu "The Conversation".

Przedstawiciele farmerów nie pozostawili na nim suchej nitki. Prezes Południowoaustralijskiej Federacji Farmerów Peter White uznał to za śmieszne.

– Nigdy nie przestaje mnie dziwić, jak głupi potrafią być niektórzy ludzie. Czemu ktoś miałby dać zwierzętom więcej praw niż ludziom? – pytał. – Myślę, że ten pomysł może wywołać wojnę   między obrońcami środowiska i farmerami – dodał.

Szef Federacji Farmerów Victorii (VFF) Andrew Broad uważa, że naukowiec przyjął "postawę konfrontacyjną".

Z kolei prawnik VFF Anton Neal dostrzegł inny problem.

Reklama
Reklama

– Wyobraźmy sobie, że dojdzie do starcia w sądzie między dwoma strażnikami, na przykład reprezentantami interesów mrówek i wombatów. Może również dojść do sporu  reprezentantów 1543 grup zwierząt z jednym farmerem. Czyje argumenty  przeważą? – mówił.

Międzynarodowe Towarzystwo Humanistyczne (IHS) poparło dr. Hadleya i wezwało do poważnej debaty. – Mamy do czynienia z wymieraniem całych gatunków, w Australii także – dowodzi Alexia Wellbelove z IHS.

– Powinniśmy chronić naturalne środowisko podtrzymujące przy życiu te gatunki oraz drogi ich migracji.

Hadleyowi chodzi o to, by właściciele ziemi, którzy chcą zmienić środowisko naturalne na swych terenach – czyli na przykład zamienić pastwisko   na pole kukurydzy czy zboża – musieli brać pod uwagę interesy żerujących w tym miejscu dzikich zwierząt. "W ich imieniu występowałby specjalny strażnik reprezentujący określony gatunek. Tacy strażnicy rejestrowani byliby przez niezależny trybunał i podejmowaliby decyzje, opierając się na  zasadach etycznych i zgodnych z ekologią" – napisał naukowiec na akademickim portalu "The Conversation".

Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama