Reklama
Rozwiń

Fantastyczny koncert AC/DC w Buenos Aires

„Live at River Plate” to zapis rockowej fiesty AC/DC na słynnym stadionie w Buenos Airesw 2009 r. Teraz płyta DVD z pewnością powtórzy sukces tamtego występu

Publikacja: 01.08.2011 01:19

AC/DC Live At River Plate Sony Music dvd, 2011

AC/DC Live At River Plate Sony Music dvd, 2011

Foto: Archiwum

Na „Black Ice Tour", trwające od 2008 do 2010 r.,  złożyło się 161 koncertów, które obejrzało prawie 5 mln fanów. Przyniosło zespołowi 441 mln dolarów zysku, co jest trzecim wynikiem w historii show-biznesu.

We wrześniu 2009 roku, pierwszy raz od 13 lat, grupa wystąpiła w Argentynie. Na zarejestrowane tam dvd złożył się zapis trzech koncertów, które oglądało 200 tysięcy fanów.

Płyta powtórzyła sukces trasy, błyskawicznie od dnia rozpoczęcia sprzedaży wskoczyła na pierwsze miejsca list przebojów aż w 17 krajach. Dopiero dzięki dvd, w pełnym blasku i w każdym szczególe, można zobaczyć animację otwierającą show, który gościł również na warszawskim Bemowie.

Pokazuje rozbrykanego lidera AC/DC porywającego stojącą na bocznicy lokomotywę. Zabawiając się z seksownymi panienkami – pędzi na koncert. Moment wjazdu parowozu na scenę jest spektakularny: wtacza się w chmurze efektów pirotechnicznych, zaczynając „Rock'n' Roll Train".

Zdjęcia z River Plate robią niesamowite wrażenie. Trzydzieści dwie kamery rejestrujące obraz w technice hd, kierowane przez reżysera Davida Malleta, nie były ani chwilę bezczynne. Są przy Angusie, gdy gra solówki na wypuszczonym daleko w widownię wybiegu, ale też przenoszą na ekran emocje publiczności. To poza zespołem największy bohater koncertu – niezwykle dynamiczny, reagujący na każdy gest Angusa i wokalisty Briana Johnsona.

By pokazać entuzjazm i szaleństwo widzów, Mallet musiał użyć miksera dzielącego ekran na trzy części, tak jak w pamiętnej relacji z Woodstock.

Dzięki temu możemy również obserwować, jak perkusista Phil Rudd nie przestaje kopcić papierosów niczym lokomotywa, i niemal dotknąć morza tysięcy falujących głów fanów. Zachowywali się jak lider rockandrollowego karnawału – ich chóralny śpiew rozpoczął „Dirty Dees Done Dirt Chip" i „Shot Down in Flames", podczas którego Angus zaprezentował swój charakterystyczny kaczy chód.

Niesamowite jest to, że niemłodzi już rockmani przyciągnęli na stadion tysiące pięknych i młodych Argentynek, z których wiele nosi biustonosze z logo zespołu. Angus Young zrewanżował się im, pokazując bokserki z charakterystycznym piorunem zespołu. Piorunujące wrażenie robi kunszt gitarzysty i bluesowe improwizacje w „The Jack".

Na płycie znalazły się klasyczne hity „Hells Bells", „Shoot to Thrill", „Highway to Hell" i „TNT", którego refren skandował również Angus. Hołdem dla 200 tysięcy fanów w Buenos Aires było potężne wykonanie „For Those about to Rock". Salut oddała im bateria złożona z sześciu armat.

To dzięki takim niesamowitym koncertom Angus Young, który zastanawiał się nad zakończeniem kariery koncertowej, zmienił zdanie i zapowiedział, że po wydaniu nowej płyty, co ma się zdarzyć w ciągu kilku lat – AC/DC pojedzie na kolejne światowe tournée.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora j.cieslak@rp.pl

Na „Black Ice Tour", trwające od 2008 do 2010 r.,  złożyło się 161 koncertów, które obejrzało prawie 5 mln fanów. Przyniosło zespołowi 441 mln dolarów zysku, co jest trzecim wynikiem w historii show-biznesu.

We wrześniu 2009 roku, pierwszy raz od 13 lat, grupa wystąpiła w Argentynie. Na zarejestrowane tam dvd złożył się zapis trzech koncertów, które oglądało 200 tysięcy fanów.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem