Kartonowe pudła z koralowcami funkcjonariusze znaleźli w sobotę podczas rutynowej kontroli samochodu osobowego na ukraińskich numerach rejestracyjnych. Wkrótce w kilkunastu kolejnych samochodach osobowych oczekujących na wyjazd z Polski celnicy znaleźli ten sam towar, czyli fragmenty żywej rafy koralowej ze znajdującymi się na niej innymi gatunkami organizmów morskich. Rafa owinięta była mokrymi gazetami i zapakowana bez powietrza w worki foliowe i kartonowe pudła zabezpieczone od środka styropianem. W sumie, do późnych godzin wieczornych funkcjonariusze zatrzymali 30 takich pudeł w dwunastu samochodach osobowych. W chwili zatrzymania organizmy morskie przytwierdzone do rafy ruszały się.
W związku z zagrożeniem życia zwierząt, Służba Celna zorganizowała ich przewóz do gdyńskiego oceanarium. O godz. 1.00 w nocy celnicy wyruszyli do w Gdyni, dokąd dostarczyli fragmenty rafy ok. godz. 14.00 w niedzielę. Teraz rafa przechodzi kwarantannę w specjalnym zbiorniku pod okiem specjalistów od akwarystyki morskiej.
Ładunek koralowców trafił do Europy prawdopodobnie z Indonezji. Do nas przyjechał z Niemiec. Ukraińscy kierowcy nie dysponowali odpowiednimi dokumentami na przewóz koralowców, które są gatunkami zagrożonymi wyginięciem objętymi ochroną gatunkową na mocy Konwencji Waszyngtońskiej CITES. Koralowce mogły zostać zamówione przez zamożnego obywatela Ukrainy. Wskazuje na to choćby kierunek, w którym transportowano ładunek.
Kierowcy tłumaczą, że ktoś poprosił ich w Tomaszowie Lubelskim o przewiezienie za niewielką opłatą kartonów do Rawy Ruskiej. Teraz grozi im za to kara pozbawienia wolności.
Do tej pory zarzuty dotyczące nielegalnego przewozu koralowców usłyszało 12 osób – wszyscy to obywatele Ukrainy. Zgodnie z polskim prawem, nielegalny handel gatunkami zagrożonymi wyginięciem (sprzedaż i kupowanie) to przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Urząd Celny w Zamościu pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Lubelskim.