Należę do pokolenia, którego wczesne dzieciństwo upłynęło w latach 80. Pamiętam, jak z niecierpliwością czekałem w niedzielę na „Teleranek", a na dobranoc oglądałem przygody Bolka i Lolka lub Reksia. Do dziś myślę o nich z sentymentem. Do tego stopnia, że swojej trzyletniej córce kupiłem niedawno przytulankę Reksia, by towarzyszył jej podczas zasypiania. Niestety, piesek niemal od razu powędrował na dno kosza z zabawkami. Ona ma innych idoli.
Dla mojego pokolenia bohaterowie ze Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej też szybko przestali być atrakcyjni. Nie mieli szans w starciu z Myszką Miki, Kaczorem Donaldem, psem Pluto i Goofym. Zwłaszcza że za sprawą rozwoju rynku wideo bajki ze studia Walta Disneya stały się w latach 80. powszechniej dostępne. Pamiętam, że ilekroć odwiedzałem z rodzicami wujka, który kupił sobie odtwarzacz, zawsze prosiłem o włączenie kasety z nagranymi animacjami Disneya. Oglądałem je tyle razy, że w końcu zerwała się taśma.
Dlaczego o tym wspominam? Tak zaczęła się moja miłość do kina, ale także ciekawość zachodniego świata. Podświadomie bowiem czułem wówczas, że Miki i Donald reprezentują lepszy, bardziej kolorowy i przyjazny dziecku świat. Intensywność barw disnejowskich kreskówek miała w sobie coś magicznego na tle bloków z betonu w szarej końcówce peerelu.
Wtedy jeszcze nie rozumiałem, że oprócz zapewniania dzieciom rozrywki oraz oderwania się od nieciekawej rzeczywistości bajki Disneya formatują wrażliwość małych odbiorców tak, by stali się wzorcowymi konsumentami kultury masowej. Warto, przynajmniej pokrótce, prześledzić historię disnejowskiego studia, które w świecie bajek dokonało rewolucji na miarę kopernikańskiego przewrotu.
Jeszcze w XIX wieku bajkowe opowieści były silnie związane z ludowym folklorem. Zaludniały je skrzaty, rycerze, czarownice i księżniczki czekające w wieżach na swoich wybawców. A jednym z najważniejszych celów bajek było uświadomienie odbiorcom, że istnieją niepisane normy moralne i społeczne, których ludzie są zobowiązani przestrzegać. Dlatego dobro zawsze triumfuje w nich nad złem, a księżniczki wraz z książętami żyją w finale długo i szczęśliwie.