Maja Kleszcz nagrała świetny album „Odeon”

Maja Kleszcz nagrała świetny album „Odeon". Nic dziwnego, że piosenki mają poetycki walor, większość tekstów napisał Bogdan Loebl

Aktualizacja: 28.05.2012 09:24 Publikacja: 28.05.2012 01:18

Maja Kleszcz nagrała świetny album „Odeon”

Foto: materiały prasowe

Dwa lata temu ukazała się płyta Incarnations, zespołu, który Maja założyła wraz z Wojciechem Krzakiem. Pozycje się zmieniły: teraz Kleszcz jest na pierwszym planie, Incarnations w tle, zgodnie z zasadą, że muzyką rządzą młode wokalistki.

Zobacz na Empik.rp.pl


Intrygująca jest też zmiana artystycznych priorytetów. Zarówno Kleszcz, jak i Wojciech Krzak – oboje znani z Kapeli Ze Wsi Warszawa – odeszli od polskiego i słowiańskiego folkloru w nowoczesnej oprawie. W nowym wcieleniu inspirują się czarnymi brzmieniami. Pewnie dały znać o sobie płyty, których Maja słuchała w domu – jej ojcem jest przecież znany propagator world music Wojciech Kleszcz.



Nie można pominąć faktu, że większość tekstów napisał Bogdan Loebl, sztandarowy autor Breakoutu i Tadeusza Nalepy.

To wielka przyjemność posłuchać piosenek, które mają poetycki walor i nie są podporządkowane idiotycznemu refrenowi. Jest w nich mowa o pokusie męskiej zdrady, ale są też piękne opisy miłosnego aktu („Jesteś jak las"). Mocno brzmi napomnienie, że „miłość musi mieć skrzydła dwa". Wspaniałe frazy napisała też do ballady „Powiał chłodny wiatr" Magdalena Czomperlik: „Nie będę już roztrząsać/że coś nie klei się dopóki stoisz obok/wszystko na  miejscu jest".

W ustach Mai Kleszcz teksty nabrały specjalnego wyrazu, jej frazowanie jest bowiem w polskiej muzyce wyjątkowe. Chwilami niski i szorstki głos nie toleruje gładkiego, w prosty sposób zrytmizowanego śpiewania. Wokalistka uwielbia zawieszać linię melodyczną, tak jakby improwizowała i nie wiedziała, jaki będzie koniec miłosnych historii, o których opowiada. W jej stylistyce słychać echa Billy Holiday i Elli Fitzgerald, ale największy wpływ miała na nią współczesna nam Lauryn Hill.

Stąd w kameralnej, niezwykle wysmakowanej fortepianowo-gitarowej muzyce wzięły się motywy reggae, delikatnie przyprawione r'n'b. Zdarzają się też zaskakujące fuzje retro-jazzu z jamajskimi motywami („Śpij, śnij"). Oczywiście możemy też usłyszeć w piosenkach echa hitów Amy Winehouse, a nawet mówić „o polskiej Adele". Lepiej jednak powiedzieć: Maja Kleszcz, bo to już znak jakości. Teraz trzeba tylko trzymać kciuki za to, żeby „Odeon" zdominował przyszłoroczną galę Fryderyków.

Tymczasem groteskowy, rozpisany na saksofon i organy Hammonda blues „I put a spell on You" Screamin' Jay Hawkinsa jest zapowiedzią zagranicznej kariery Mai Kleszcz i Wojciecha Krzaka. W styczniu nagrali muzykę do nowego filmu Johna Duigana, reżysera „Głowy w chmurach", z udziałem Penelope Cruz i Charlize Theron. Premiera pod koniec roku.

Dwa lata temu ukazała się płyta Incarnations, zespołu, który Maja założyła wraz z Wojciechem Krzakiem. Pozycje się zmieniły: teraz Kleszcz jest na pierwszym planie, Incarnations w tle, zgodnie z zasadą, że muzyką rządzą młode wokalistki.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało 88% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"