Dożyła wprost niewiarygodnego wieku 122 lat, zawdzięczając to, jak sama mówiła, oliwie z oliwek, kilogramowi czekolady na tydzień oraz winu porto. Oliwa i czekolada to zacne specjały, ale to przy porto chciałbym się dziś na chwilę zatrzymać.
Porto, jak można się domyślić, jest portugalskim tzw. wzmocnionym winem pochodzącym z regionu Douro w północnej części tego kraju. Wyodrębniony w 1755 roku obszar ten jest zresztą prawdopodobnie najstarszym na świecie wydzielonym regionem winnym. A o co chodzi z tym wzmocnieniem?
Otóż najpierw w połowie września zbiera się winogrona. Do produkcji porto dopuszcza się około 30 różnych odmian, z czego najbardziej znane są touriga franca, touriga nacional, tinta roriz i tinta barroca.
Następnie winogrona są delikatnie przenoszone do granitowych zbiorników, a w zasadzie do sięgających uda dorosłego człowieka basenów zwanych lagares.
Tam ręcznie, a właściwie „nożnie", owoce są miażdżone przez dwie godziny w dwóch rundach. Najpierw pomału i metodycznie rozgniata się je, by uwolnić sok i miąższ, a później udeptuje winogronowe skórki, by całkowicie zanurzyły się pod powierzchnią (to zresztą cała ceremonia i spektakl).