Praca Księcia Montparnase'u, jak nazywano żyjącego w latach 1891-1953 Kislinga, to portret fascynujący i niezwykle mroczny. Widzimy na nim kobietę rubensowskich kształtów, o bardzo powabnym ciele, a jednocześnie niezwykle mrocznych oczach. To właściwie nie oczy, a czarne węgle. Oleje tego artysty są niezwykłą rzadkością na polskim rynku. Stąd pojawienie się tej pracy było bez wątpienia wielką gratką.
Inne płótno, które zgodnie z naszymi przypuszczeniami przekroczyło milion złotych to obraz „Józef sprzedany przez braci" 24-letniego Zygmunta Sokołowskiego. Artysty, któremu wróżono wielką karierę malarza historycznego. Był uczniem m.in. Jana Matejki. Niestety nie dożył nawet trzydziestki i pozostawił po sobie niewielki dorobek. Stąd obraz imponujących rozmiarów: 163 na 244 cm. To również unikat na rynku antykwarycznym. Cena wywoławcza 800 tys. złotych w wyniku licytacji podskoczyła do 1 mln 10 tysięcy.
Dwadzieścia tysięcy zabrakło do miliona „Autoportretowi z aniołem na tle łąki". Jacka Malczewskiego. Obraz wielkiej urody i klasy muzealnej miał cenę wywoławczą 700 tysięcy złotych.
Wtorkowa aukcja przebiegała sprawnie, bo licytujący zainteresowani byli nabyciem konkretnych dzieł. Najbardziej zdziwił mnie zupełny brak zainteresowania „Portretem z rudymi włosami" Władysława Ślewińskiego, którego cena wywoławcza wynosiła 200 tysięcy złotych.