To największa w Polsce impreza prezentująca muzykę z najdalszych zakątków świata.
– Rok temu świętowaliśmy dziesiątą edycję – mówi Andrzej Matusiak, dyrektor Stołecznej Estrady, która organizuje Skrzyżowanie Kultur. – Trafiliśmy do elitarnego grona najlepszych festiwali świata. Mamy coraz liczniejszą, wierną publiczność.
Koncerty od lat przyciągają komplety publiczności. Artyści tworzą fascynujące egzotyką misteria dźwięku, tańca i słowa.
– Muzyka jest dla nich pomostem między światem materialnym a duchowym – mówi dyrektor artystyczna festiwalu Maria Pomianowska. – Gościmy wielkiej klasy instrumentalistów i wokalistów z Iranu, który jest kolebką muzycznej cywilizacji. Stamtąd pochodzą najstarsze, strunowe instrumenty. O ironio, muzyka od lat jest tam prześladowana. Przybędą artyści kurdyjscy opowiadający o narodzie bez państwa, którego jedynym przyjacielem są góry. Pojawią się wykonawcy z Pakistanu,
Aż trzy koncerty na scenie głównej dadzą muzycy z Korei Południowej, w tym awangardowy Geomungo Factory. – Tradycja muzyki tego kraju jest unikatowa na tle całego Dalekiego Wschodu – mówi Maria Pomianowska. – Ujmuje bezkompromisową surowością i autentyzmem.
Jednak za największą gwiazdę festiwalu trzeba uznać Seuna Kutiego, który przyjedzie z Nigerii na jedyny koncert. Syn legendarnego twórcy afrobeatu Femiego Kutiego stanął na czele jego zespołu, mając zaledwie 15 lat. Dziś przyciąga tłumy publiczności na całym świecie.
– Afrobeat to nie tylko gatunek muzyki, to styl życia, ruch społeczny i polityczny – powiedział „Rzeczpospolitej" Seun Kuti. – W Afryce uważamy, że muzyka jest formą ekspresji tego, co się czuje, o czym się myśli i co robi. Nasza muzyka nie zamyka się w sobie, odzwierciedla problemy wszystkich ludzi.