Legenda Route 66 jest wciąż żywa. Pomimo ograniczenia samej drogi do odcinków w Illinois, Nowym Meksyku i Arizonie, którym nadano miano Historic Route 66, wielu kierowców marzy, by się tam znaleźć. Wśród najbardziej fascynujących i najpiękniejszych szlaków samochodowych na świecie mamy również wijącą się serpentynami norweską „drabinę trolli", Trollstigen, szwajcarską Furkapass, która zagrała w jednym z filmów o Jamesie Bondzie, oraz kalifornijską Highway No 1 wzdłuż zachwycającego wybrzeża Oceanu Spokojnego w rejonie Big Sur.
Chiny, Argentyna i Australia też kuszą. Jednak najlepszą drogą dla samochodów na świecie, przynajmniej w opinii prezenterów programu motoryzacyjnego „Top Gear", jest wybudowana przez Nicolae Ceausescu Trasa Transfogarska. Tym werdyktem odebrano palmę pierwszeństwa poprzedniej faworytce – alpejskiej przełęczy Passo dello Stelvio.
Owszem, 48 zakrętów na 25 kilometrach robi na mnie wrażenie, ale we Włoszech są jeszcze inne wspaniałe drogi miłe sercu każdego amatora wina. Jedną z nich jest Via Chiantigiana, oficjalnie oznaczana jako SR 222, biegnąca od Florencji do Sieny przez samo serce winnego regionu Chianti Classico.
Chianti Classico to obszar 14 gmin między stolicą Toskanii a miastem słynnego palio. Tutejsze wina chianti mają prawo do umieszczania charakterystycznej sylwetki czarnego koguta na swoich etykietach. Przypomnę, że jest to symbol Konsorcjum Chianti Classico, organizacji pilnującej jakości wina i interesów producentów tego najbardziej tradycyjnego chianti. Strada, Greve, Panzano czy Castellina, wszystkie noszące przydomek „in Chianti", to tylko kilka z miejscowości, w których warto się tu zatrzymać. Opłaca się też odrobić lekcję, być czujnym i wiedzieć, kiedy skręcić z głównego szlaku. Otóż kawałek za Castellina in Chianti warto odbić w lewo do miejscowości Vagliagli. Ma tu bowiem swoją siedzibę winnica, którą zawsze chętnie odwiedzam, Dievole.
Tradycje produkcji wina w tej posiadłości sięgają 1090 roku. Oczywiście przez lata zmieniała właścicieli, a każdy coś do niej dodawał. Średniowieczni włodarze postawili piękny pałacyk, w którym dziś można zamieszkać podczas wizyty w winnicy. Po ciężkich latach 50. i 60. XX wieku w okolicy pojawiło się wielu nowych, spragnionych sukcesu inwestorów. Między innymi rodzina Schwennów. W 1986 roku dyrektorem winnicy Dievole został młody Mario Felice Schwenn. Od samego początku skupił się na zadaniu produkowania pierwszorzędnego wina, co też mu się udało.