Reklama

Wydarzenia - fotoreportaż

Fotografie nagrodzone w konkursie BZ WBK Press Foto 2016 w kategorii Wydarzenia (fotoreportaż).

Aktualizacja: 14.04.2016 22:27 Publikacja: 14.04.2016 00:01

Wydarzenia (fotoreportaż): 1. miejsce - Maciej Dakowicz, freelancer

Foto: Maciej Dakowicz, freelancer

1. miejsce

Maciej Dakowicz, freelancer

Dach świata w gruzach. Zginęło prawie dziewięć tysięcy ludzi - Marcin Kube:

Wszystko to zdarzyło się w Katmandu, stolicy Nepalu – wspomina dzień, w którym wykonał swój fotoreportaż, Maciej Dakowicz. Tragiczne trzęsienie ziemi nawiedziło tybetański kraj rok temu, 25 kwietnia 2015 r. – To była sobota, siódmy dzień mojego pobytu w tym pięknym mieście. Pojechałem tam prowadzić warsztaty fotografii ulicznej. Po kolejnej serii porannych zajęć mieliśmy się spotkać w samo południe w hotelowej restauracji, by omawiać zdjęcia studentów. Gdy dochodziła godzina 12, wyszedłem z pokoju znajdującego się na piątym piętrze w hotelu. Właśnie zamykałem drzwi i zamierzałem schodzić na dół budynku, kiedy nagle wszystko zaczęło się mocno trząść. Trzęsienie ziemi miało siłę 7,8 stopnia w skali Richtera. Zginęło prawie dziewięć tysięcy ludzi, a wiele wspaniałych zabytków uległo zniszczeniu. – Z początku nie wiedziałem, co się dzieje. Pobiegłem do wyjścia na taras. Trzymając się kurczowo ściany, próbowałem utrzymać równowagę i się nie przewrócić. Wszystko wokół się ruszało, a sufit nad moją głową zaczął pękać – otwierał się i zamykał wraz z każdym wstrząsem. Z zewnątrz dochodziły mnie dziwne odgłosy, stłumione szumy i huk. Nagle, po kilkudziesięciu sekundach, wszystko ustało. Pobiegłem więc z powrotem do swojego pokoju. W środku wszystko było porozrzucane. Chwyciłem za swój plecak, w którym miałem aparat, po czym wybiegłem na ulicę. Wkrótce zacząłem fotografować to, co się działo dookoła mnie. Cały świat obiegły zdjęcia zawalonych domów i świątyń. Historyczny plac Durbar, zabytek wpisany na listę UNESCO, był w całkowitej ruinie. Na teren placu dotarł też Maciej Dakowicz: – Wszędzie znajdowali się zasypani gruzami ludzie. Była to tragedia nie do opisania. Dopiero następnego dnia dowiedziałem się i zrozumiałem, jak wielka była to katastrofa. Cały świat mówił o tym wydarzeniu. Z jego skutkami Nepal oraz jego mieszkańcy muszą się zmagać do dziś.

2. miejsce

Jakub Ochnio, Kolektyw Fotografów Afterimage

Wschód Ukrainy jest najprawdopodobniej ostatnim konwencjonalnym konfliktem. Obecna sytuacja przypomina jednak pat podobny do Palestyny. Okopy po obu stronach frontu, ogromne zniszczenia i ciągłe oczekiwanie na rozwój wydarzeń przypominają o trwającej wojnie.

Reklama
Reklama

3. miejsce

Maciek Nabrdalik, VII Photo

Latem 2015 r. zorientowałem się, że czołowi polscy politycy o uchodźcach mają do powiedzenia tylko tyle, że mogą oni przenosić niebezpieczne choroby. Na stronach internetowych pod artykułami o kryzysie uchodźczym w Europie widziałem adnotacje o zablokowaniu komentarzy ze względu na ilość obraźliwych treści. Usłyszałem też o nauczycielu fizyki, który kazał obliczyć uczniom, ilu uchodźców trzeba wyrzucić z pontonu na Morzu Egejskim, żeby bezpiecznie dopłynął do wybrzeża Grecji. Nie umiałem dłużej przyglądać się tym wydarzeniom z dystansu. Spakowałem się i poleciałem na grecką wyspę Lesbos. Na miejscu zobaczyłem opustoszały kurort i kilka czarnych przedziurawionych pontonów. Napotkani wolontariusze szybko nauczyli mnie rozpoznawać na horyzoncie małe, niewyraźne punkty. Nikt nie wie, kiedy i w którym miejscu, ale jest pewne, że się pojawią. Kilkadziesiąt razy w ciągu dnia. Niecałą godzinę później stało się jasne, że każdy z tych punktów to co najmniej 50 osób. 50 indywidualnych historii, dramatów i marzeń ściśniętych w niewielkich czarnych pontonach, którymi ruszyli z tureckiego wybrzeża w stronę Europy. Uciekają z Syrii, Afganistanu, Iraku, Iranu, Somalii przed wojną, strachem, biedą i ciągłym poczuciem zagrożenia. Te kilka kilometrów na Morzu Egejskim dla wielu z nich będzie najdroższą podróżą ich życia. Zabierają ze sobą niewiele – tyle, ile się zmieści do małego plecaka lub reklamówki. Ten pierwszy kontakt z Europą wielu widzi jako ponowne narodziny. Nie myślą jeszcze o tym, że za chwilę zacznie się ta prawdziwa podróż. Czeka ich kilka tygodni czekania, niepewności, upokorzenia, fizycznego bólu i brudu. Wyjechałem im naprzeciw trzy razy. Towarzyszyłem przez kilka tygodni na całej długości ich trasy przez szlak bałkański aż do celu, do „ziemi obiecanej” – do Niemiec. Spotykałem lekarzy, nauczycieli, dziennikarzy. Często młodych mężczyzn, których rodziny zwykle stać na podróż dla jednej osoby. Dokumentowałem te przesiedlenia i będę dokumentował ich konsekwencje z nadzieją, że prawa człowieka w tej części świata są rozdzielane równo między wszystkich.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama