O tym, że modna do niedawna wielozadaniowość (multitasking) bywa kiepskim pomysłem, przekonała się Nadine Lu, autorka bloga BoMaBycMrucznie.pl. – Nigdy nie mogłam zdecydować się na jedną rzecz, dlatego próbowałam wszystkiego po trochu. Chodziłam na staże, a w trakcie studiów zapisałam się nawet do szkoły policealnej, żeby nie mieć poczucia zmarnowanego czasu i przegapionej szansy. Byłam zmęczona i niewyspana, ale to się dla mnie nie liczyło. W tamtym czasie brak działania wywoływał we mnie poczucie winy. Zanim rozpoczęłam studia, zdarzało mi się spędzać czas, siedząc przed telewizorem. Bardzo nie chciałam tego powtórzyć – opowiada. I, jak sama przyznaje, wpadła ze skrajności w skrajność. W tygodniu zajęcia i staże, w weekendy – szkoła policealna. Wieczorami korzystała z?życia studenckiego: zdarzało się, że szła na egzamin prosto z imprezy. – W tym czasie rozkręcałam swojego bloga i dużo czasu spędzałam, surfując w internecie. Kiedy miałam się uczyć, jednocześnie włączałam sobie serial. Tak przygotowywałam się do kolokwiów – na każdy rzut okiem na notatki przypadały dwa spojrzenia w ekran. Ciągle się z czymś nie wyrabiałam. Zdarzało się, że kiedy miałam zbyt dużo zaległości w ramach jakiegoś przedsięwzięcia, po prostu z niego rezygnowałam.