Warszawski sąd nie może rozpocząć procesu z pozwu frankowiczów przeciwko Getin Noble Bankowi. Winią za to Sebastiana Jarguta, współpracownika Romana Giertycha – dziś adwokata, kiedyś wicepremiera i szefa Ligi Polskich Rodzin. Mecenas Giertych reprezentuje w tym procesie bank. – To, co robi pan Jargut, można ocenić jako działanie zmierzające do przewlekania postępowania – mówi Mariusz Korpalski występujący w imieniu frankowiczów.
Fala zażaleń
W 2014 r. grupa 200 frankowiczów złożyła pozew grupowy przeciwko Getin Noble Bankowi. Sprawę prowadzi poznańska kancelaria Komarnicka Korpalski, ale reprezentantem grupy jest powiatowy rzecznik konsumentów z Poznania. Proces będzie toczył się przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Wiosną 2016 r. do procesu zgłosił się Sebastian Jargut, który również ma kredyt we frankach w Getinie. – Pan Jargut nie był jednak zainteresowany wejściem do grupy, ale zgłosił interwencję uboczną po stronie powoda. Uzasadnił to tym, że na obecnym etapie, a więc przed wydaniem postanowienia w przedmiocie dopuszczalności postępowania grupowego i ustalenia składu grupy, nie chce wstępować do sprawy jako członek grupy – tłumaczy mec. Korpalski.
Warszawski sąd w czerwcu 2016 r. odmówił Jargutowi statusu interwenienta ubocznego, ale ten się zażalił i sąd apelacyjny uznał jego rację.
Z kolei w lipcu 2017 r. Sebastian Jargut złożył kolejny wniosek – tym razem o zwolnienie od kosztów sądowych od interwencji ubocznej (prawie 2 tys. zł). Sąd go odrzucił, ale Jargut znów się zażalił.