Rzecznik praw dziecka: Możecie mnie atakować, obrażać, krzyczeć, protestować i żądać odwołania. Nie ustąpię

- Dobro naszych dzieci, które są naszą przyszłością, jest ważniejsze. Dzieciom trzeba pokazywać prawdziwe wartości i ja to będę robić - powiedział Mikołaj Pawlak, rzecznik praw dziecka, podkreślając, że nie ustąpi ze stanowiska.

Aktualizacja: 04.09.2020 11:38 Publikacja: 04.09.2020 10:08

Mateusz Michalak

Mateusz Michalak

Foto: fot. Kancelaria Sejmu/ Rafal Zambrzycki

Mikołaj Pawlak dwa dni temu w TVN24 ocenił, że to nauczyciele mają kompetencje, by nauczać wychowania seksualnego, bo zdaniem rzecznika taki program w szkołach jest. Dlatego do placówek edukacyjnych nie powinni być wpuszczani edukatorzy seksualni. Według RPD takie osoby „wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy”. Dopytywany, stwierdził, że takie sytuacje „opisywały ostatnio media”.  Z kolei „idea LGBT” zdaniem Pawlaka „nie jest zgodna z tradycyjnym polskim rozumieniem patriotyzmu”.

Dowiedz się więcej: Rzecznik Praw Dziecka: Środki farmakologiczne na zmianę płci

W środę rzecznik skierował zawiadomienie do Prokuratury Krajowej o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o sprzedaż nieletnim leków hormonalnych wspomagających modyfikację płci. Skierowanie sprawy do prokuratury to pokłosie sierpniowego artykułu „Tygodnika Solidarność" pt. „Zmień sobie płeć, dzieciaku". Publikacja opisuje śledztwo dziennikarskie, za sprawą którego ujawniono proceder nielegalnej sprzedaży farmaceutyków wśród dzieci.

Przeczytaj: Handel lekami hormonalnymi wśród dzieci - RPD zawiadamia Prokuraturę Krajową

W piątkowym wywiadzie dla portalu dorzeczy.pl Pawlak wyjaśniał, że „chodzi o istniejący w zamkniętym, hermetycznym środowisku proceder nakłaniania dzieci do zażywania leków hormonalnych i ich nielegalną sprzedaż, poza kontrolą lekarską”. - Nigdzie nie powiedziałem, że to się dzieje w szkołach - podkreślił.

- Powiedziałem o seksedukatorach. I podniósł się wielki rejwach, prezydent Poznania żąda wyjaśnień. A to nie ja jemu, tylko on mnie musi wyjaśnić, dlaczego wspiera finansowo stowarzyszenie seksedukatorów, którzy uczą w szkołach. Nigdzie nie powiedziałem, że oni rozdają w tych szkołach środki hormonalne - przekonywał rzecznik praw dziecka.

Mikołaj Pawlak ocenił, że krytyka pod jego adresem za słowa o „seksedukatorach” to zemsta „środowisk, które chcą wprowadzić w Polsce obcą ideologię, która w mojej opinii jest poważnym zagrożeniem dla naszej kultury i tożsamości narodowej”. - Każdy, kto staje im na drodze, jest atakowany. A im większy stawia opór, tym silniej jest atakowany - ocenił.

- Dotąd tego typu idee były ładnie opakowane i propagowane przez media. A ja zdzieram papierek i pokazuję, że środek już ładnie nie wygląda. I jeszcze robię to na ich terenie, w ich telewizji - tłumaczył swój wywiad dla TVN24 Mikołaj Pawlak. - Ale zapewniam, nie ustąpię. Możecie mnie atakować, obrażać, krzyczeć, protestować i żądać odwołania. Nie ustąpię. Dobro naszych dzieci, które są naszą przyszłością, jest ważniejsze. Dzieciom trzeba pokazywać prawdziwe wartości i ja to będę robić - dodał.

Mikołaj Pawlak dwa dni temu w TVN24 ocenił, że to nauczyciele mają kompetencje, by nauczać wychowania seksualnego, bo zdaniem rzecznika taki program w szkołach jest. Dlatego do placówek edukacyjnych nie powinni być wpuszczani edukatorzy seksualni. Według RPD takie osoby „wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy”. Dopytywany, stwierdził, że takie sytuacje „opisywały ostatnio media”.  Z kolei „idea LGBT” zdaniem Pawlaka „nie jest zgodna z tradycyjnym polskim rozumieniem patriotyzmu”.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?