Trzy lata temu zapytany przed sądem o dochody Marek D. odparł, że zarabia miesięcznie milion dolarów. Miał kilkanaście spółek, głównie PR i konsultingowych, w Polsce i na świecie.
Pierwsza kaucja, jaką zasądził sąd (upadła w zażaleniu) wobec D., była rekordowa:1 mln zł za wyjście z aresztu. Pół roku temu obniżono ją do 300 tys. zł. Mówiono, że D. – któremu już wtedy zabezpieczono majątek – zapłacił tę kwotę dzięki oszczędnościom i pomocy rodziny jego żony.
Jednak czy rzeczywiście tyle zarabiał D. i jak duży jest jego majątek, nie wie dokładnie nawet prokuratura, która od co najmniej trzech lat prześwietla jego biznesowe transakcje i szuka tajnych kont. Na razie nie znalazła ani jednego.
Za to na jednym z legalnych kont w Szwajcarii znalazła sumę, którą przelicza się na co najmniej 75 mln zł.
Łódzka prokuratura zabezpieczyła Markowi D. akcjew spółkach, w tym we flagowej – Larchmont Capital, konto bankowe z akcjami, które w okresie hossy giełdowej były warte 11 mln zł, oraz 800 tys. zł gotówki.