– To nie jest komisja do spraw Ćwiąkalskiego – mówi jej szef Ryszard Kalisz. Tak kwituje wniosek śledczych z PiS, by zanim komisja przystąpi do pierwszych przesłuchań, wezwała na spotkanie szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
– To minister, który jest przełożonym prokuratorów, powinien nam wytłumaczyć, dlaczego prokuratorzy z Łodzi, którzy badają okoliczności śmierci Blidy, nie chcą odtajnić choć części akt postępowania, co nam utrudni pracę – tłumaczy Beata Kempa (PiS). – Wezwanie ministra i odtajnienie akt jest podstawą prac komisji – mówi jej partyjny kolega Wojciech Szarama.
Ostatecznie posłowie zdecydowali, że minister zostanie zaproszony wraz z szefami prokuratur w Katowicach i Łodzi i to jeszcze w tym tygodniu. Spotkanie z nimi odbędzie się jednak, nie tak jak proponowali śledczy z PiS, na jawnym posiedzeniu komisji, ale na zamkniętym posiedzeniu jej prezydium.
Wczoraj Beata Kempa i Wojciech Szarama ponieśli w komisji śledczej jeszcze jedną porażkę – wbrew propozycji Kempy Szarama nie będzie jej wiceprzewodniczącym. – Już widać, że prace będą chaotyczne i niechlujne, a ich poziom stoi pod znakiem zapytania. Rzucamy koło ratunkowe, a pozostali posłowie nie chcą z niego korzystać – irytuje się Kempa.
Na pierwszym merytorycznym posiedzeniu posłowie bez przeszkód i to jednogłośnie ustalili jednak listę 11 osób, które staną przed komisją jako pierwsze. To prokuratorzy z Katowic, którzy byli zaangażowani w prowadzenie i nadzorowanie śledztwa w sprawie Blidy oraz tzw. mafii węglowej. Przesłuchania mają się zacząć 21 kwietnia, czyli cztery dni przed rocznicą śmierci Blidy.