W przyszłym tygodniu do Warszawy mają przyjechać prokuratorzy z Katowic. Na potrzeby komisji śledczej, która bada okoliczności śmierci Barbary Blidy, odtajnią całość akt, które zebrali w sprawie tzw. afery węglowej. W związku z tą sprawą rok temu wydano decyzję o zatrzymaniu Blidy. Podczas niego była minister popełniła samobójstwo.
Odtajniona może też zostać część akt prokuratury z Łodzi, która bada okoliczności śmierci byłej posłanki SLD.
Czy w tych aktach są jakieś wątki, które rzucają zupełnie nowe światło na sprawę? – Zupełnie nowe nie, ale są bardzo ciekawe wątki – mówi szef komisji Ryszard Kalisz (SLD). – Szczególnie w aktach z Katowic. W każdym razie ja będę je bardzo wnikliwie drążyć – zapowiada.– Wielkiej bomby nie ma, ale jest wiele sprzeczności – przyznaje Tadeusz Sławecki z PSL.
Jeden z sejmowych śledczych podaje przykład znaczącego detalu, który może mieć na myśli Kalisz. – Wątek Barbary Blidy w sprawie afery węglowej badali prokuratorscy asesorzy, a nie doświadczeni prokuratorzy – zdradza. Jego zdaniem powierzenie tak poważnej sprawy osobom o stosunkowo niewielkiej praktyce ewidentnie świadczy o tym, że przełożeni chcieli nimi po prostu manipulować. Tym bardziej że takie właśnie są podejrzenia po rewelacjach, jakie o kulisach zatrzymania Blidy opowiada były szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Twierdzi on, że od początku były w niej polityczne naciski.
– Bezpośrednich dowodów na to, że takie niedopuszczalne wpływanie i manipulacje miały miejsce, w aktach oczywiście nie ma, ale sprawa jest ewidentna. Naszym zadaniem jako komisji śledczej będzie to właśnie wykazać – dodaje nasz informator.