Wszystko wskazuje na to, że gangster, którego w czerwcu zeszłego roku znaleziono powieszonego w celi, zaopatrzył się w narkotyk w areszcie. Do takich wniosków prokuratorzy skłaniają się po analizie opinii biegłego, który na ich zlecenie badał sprawę obecności amfetaminy w organizmie Wojciecha F.
– Opinia rzeczywiście osłabia wariant, że to ktoś z policji podał Wojciechowi F. amfetaminę – mówi „Rz” Mieczysław Orzechowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Wojciech F. powiesił się w celi olsztyńskiego aresztu w czerwcu zeszłego roku – w nocy z poniedziałku na wtorek. Sekcja zwłok wykazała u niego śladowe ilości amfetaminy i 0,4 promila alkoholu (obie substancje znajdowały się w moczu). Jak stwierdził biegły, tak śladowa ilość amfetaminy, jaką wykryto u F. w moczu, i jej zupełny brak we krwi, wskazują na to, że zażył on narkotyk około 48 godzin przed śmiercią. – Biegły wykluczył zażycie amfetaminy w poniedziałek, czyli w dniu samobójstwa – wyjaśnia prokurator Orzechowski.
A zatem – uwzględniając wyliczenia eksperta – Wojciech F. amfetaminę zażył w sobotę lub niedzielę. Tymczasem w tych dniach cały czas przebywał w areszcie i nie miał żadnego kontaktu z policjantami z CBŚ.
Kiedy sprawa wyszła na jaw, Służba Więzienna twierdziła, że w dniu, kiedy F. odebrał sobie życie, kilka godzin spędził poza celą – w obecności policjantów CBŚ zapoznawał się z aktami sprawy.