Mikołajki to letnia stolica Mazur. – Żyjemy głównie z turystyki – mówi Piotr Jakubowski, burmistrz Mikołajek.
Dietrich przyjeżdża z Bremen na Mazury co roku. Dlaczego? Łamaną polszczyzną wyjaśnia, że kocha jeziora.
– Tu jest ten klimat, cisza, czyste powietrze i można wypocząć – opowiada. Twierdzi jednak, że wyjazd na Mazury to też prawdziwy rarytas. – U nas mówi się, że na Mazury jadą ci, co mają pieniądze. Taniej kosztuje wyjazd do Tunezji – śmieje się.
Kiedy pytam go o estakadę, odpowiada: – Słyszałem. Porządna droga by się przydała. Nie chciałbym jednak wypoczywać w cieniu autostrady.
Samorządowcy i ludzie żyjący z wynajmu pokoi obawiają się, że po budowie drogi turyści przestaną przyjeżdżać na Mazury. – Żyjemy z turystyki i od niej jesteśmy uzależnieni – mówiła mi kilka dni temu Joanna Wróbel, sekretarz Mikołajek.