Z Uzbekistanu pod choinkę

Kłopot na granicy. Celnicy z Medyki oddali jedno ze swych pomieszczeń żółwiom, bo zwierząt, które przed świętami masowo odbierają przemytnikom, trudno im się pozbyć.

Aktualizacja: 22.12.2008 08:50 Publikacja: 22.12.2008 01:48

Żółwi z przemytu nie chcą przyjmować ogrody zoologiczne. Zarekwirowane w Medyce żółwie stepowe (na z

Żółwi z przemytu nie chcą przyjmować ogrody zoologiczne. Zarekwirowane w Medyce żółwie stepowe (na zdjęciu) szczęśliwie trafią do zoo w Opolu

Foto: Rzeczpospolita, Dariusz Delmanowicz dardelma Dariusz Delmanowicz

Uwagę celników w Medyce zwróciło zachowanie jednego z przekraczających granicę Ukraińców. – Był tak sztywny, że nie mógł się pochylić – opowiada rzeczniczka Izby Celnej w Przemyślu Małgorzata Eisenberger.

Funkcjonariusze sądzili, że pod kurtką przemyca kartony papierosów. Okazało się, że jest owinięty pończochą wypchaną 30 żółwiami. Zatrzymane na granicy żółwie to kłopot dla celników. Muszą zapewnić gadom odpowiednie pomieszczenie, wyżywić. – Żółwiom najlepiej smakuje sałata, ale zimą jest droga – skarży się celnik Jerzy Nowak.

Przepisy nie zezwalają na sprzedaż zwierząt z przemytu. Żółwi nie chcą też przyjmować ogrody zoologiczne, bo mają ich w nadmiarze. Tym razem jednak zgodziło się je przygarnąć opolskie zoo.

Z obserwacji celników wynika, że przemyt żółwi nasila się przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą. – Dużo osób kupuje je jako prezent pod choinkę, ale nie wiedzą, że wiele gatunków żółwi jest pod ochroną – mówi Eisenberger. Za sztukę płacą nawet 200 zł.

Ekolodzy alarmują, że 90 proc. żółwi stepowych sprzedawanych w sklepach zoologicznych, na bazarach i giełdach pochodzi z przemytu, z byłych azjatyckich republik sowieckich, głównie Kazachstanu i Uzbekistanu. Wykopuje się je z piasku koparkami podczas snu zimowego.

Przewożone są oklejone taśmą i upchane w torbach, drzwiach samochodów, lukach wentylacyjnych, w oponach. Wiele z nich po drodze pada. Z ponad 200 gatunków żółwi wyginięciem zagrożona jest ponad połowa. Najbardziej żółwie morskie i stepowe.

Uwagę celników w Medyce zwróciło zachowanie jednego z przekraczających granicę Ukraińców. – Był tak sztywny, że nie mógł się pochylić – opowiada rzeczniczka Izby Celnej w Przemyślu Małgorzata Eisenberger.

Funkcjonariusze sądzili, że pod kurtką przemyca kartony papierosów. Okazało się, że jest owinięty pończochą wypchaną 30 żółwiami. Zatrzymane na granicy żółwie to kłopot dla celników. Muszą zapewnić gadom odpowiednie pomieszczenie, wyżywić. – Żółwiom najlepiej smakuje sałata, ale zimą jest droga – skarży się celnik Jerzy Nowak.

Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy